osiemgwiazdek.pl

niedziela, 26 maja 2013

Po co te testy?

Po raz trzeci w tym tygodniu mógłbym zacząć post od: ja wiedziałem, że tak będzie. Po raz trzeci nie zacznę. Miałem zrobić przegląd wyników ADAC ale nie widzę sensu. Każdy, kto potrafi liczyć do pięciu może sprawdzić ile gwiazdek dostał dany fotel. Nie uważam też za stosowne pisanie laurek z serii chicco dorównało romerowi, dopóki oeamtc nie opublikuje pełnej analizy testów. Z resztą rękę daję sobie odciąć, że nigdy nie dorówna.
Mniejsza z tym. Pomimo moich ostatnich postów obnażających słabość słynnych gwiazdek wypadałoby jednak stanąć nieco w obronie ADAC. Dla przypomnienia i na szybko to co jest złe: po pierwsze porywają się z motyką na księżyc testując fotele montowane tyłem do kierunku jazdy. Serwują oceny równoznaczne z tym, że bezpieczniej byłoby dawać dziecku do zabawy odbezpieczony granat lub zapisać je do bożej posługi w funkcji ministranta. Po drugie, pozostając przy nomenklaturze kościelnej, wychwalają pod niebiosa fotele z półką, sugerując rodzicom zejście Mesjasza otoczonego pięciogwiazdkową aureolą. Jak wcześniej pisałem, w obu przypadkach są w grubym jak Jabba błędzie. Nieważne.
Mimo wszystko te testy mają sens. Z zastrzeżeniem, że interesują nas foteliki w grupie 0-13, 15-36 lub montowane przodem z własnymi pasami w grupie 9-18. Sama homologacja do testów ADAC ma się tak jak streszczenie do książki. Niby pointę poznamy, ale co z tego skoro nie będziemy mieli pojęcia czy autor ma jaja i potrafi z trzech słów sklecić dobre zdanie. Test homologacyjny mówi nam czy dana rzecz jest fotelikiem, ale nie mówi nam czy podczas wypadku nie zaserwujemy dziecku doznań podobnych do odczuć kamiennej kuli wystrzelonej przez katapultę.
Kupując fotelik, który nie miał bądź oblał egzamin urządzony przez ADAC sporo ryzykujemy. Fotelik może złamać się w pół podczas włączenia kierunkowskazu, hamowanie przed światłami niesie ryzyko zrobienia mielonki z wnętrzności waszej perełki, a stuknięcie słupka na parkingu z dużym prawdopodobieństwem będzie skutkować wykręceniem numeru 112 w trybie pilnym. Myślicie, że żartuję? Otóż nie. Tanie foteliki są projektowane przez wiecznie głodnych gości ze skośnymi oczyma. Może i wczuwają się w swoją robotę, bo wizja utraty miski ryżu i lania sprawionego przez nadzorującego ich kapo z bambusem w ręku bezsprzecznie sugerują skupienie podczas pracy, to jednak żeby stworzyć dobry fotel nie wystarczy ołówek i kartka papieru. Potrzebne jest jakiekolwiek zaplecze technologiczne, laboratorium i coś co pozwoli przeprowadzać testy zderzeniowe. Jednak w kraju, w którym na rower można wyrwać najlepszą laskę we wsi a samochód to dobro, które ktoś kiedyś widział, wymienione przeze mnie warunki są nieosiągalne. Z tej przyczyny zrobienie dobrego fotela za grosze graniczy z cudem.
Fotel (w dalszym ciągu mówię o tronach z pominięciem RWF i poduszkowców), który przeszedł testy ADAC z wynikiem co najmniej 3* daje wam niemal pewność, że nie rozpadnie się na milion kawałków w momencie, w którym potrącicie karton. Piszę "niemal pewność" bo mimo wszystko ADAC nie daje wam żadnych gwarancji. Gdyby dawał, to poszedłby z torbami w momencie wypuszczenia na rynek pierwszej generacji fotelików z półką. Symulacje zderzeń proponowane przez ADAC są bliższe rzeczywistości, a dopóki władni tego świata będą gramotni tak jak do tej pory i w dalszym ciągu będą zachowywać się jak kurtyzana, rozdając każdemu kto się do nich zgłosi ze swoim wynalazkiem pomarańczową naklejkę ECE, dopóty będziemy skazani właśnie na sławetne gwiazdki.

piątek, 24 maja 2013

Historia pewnego wypadku. Ku przestrodze.

Nie cieszę się, że to piszę. Wbrew temu, co mogłoby się niektórym wydawać, w tym przypadku nie sprawia mi satysfakcji fakt, że miałem rację. Raczej boli mnie to, że na palcach jednej ręki mogę zliczyć osoby, które znam i którym zależy na bezinteresownym uświadamianiu rodziców. Druga przykra rzecz, to to, że historia którą poznacie za chwilę idealnie wpisuje się w żałosne wyniki niedawnego testu ADAC.

Niech ten tekst będzie przestrogą dla wszystkich, którzy w dalszym ciągu ślepo wierzą w gwiazdki, a wybór ochrony swoich dzieci pozostawiają oderwanym od rzeczywistości naukowcom i nastawionym na obrót sprzedawcom, którzy kompletnie nie interesują się tym co sprzedają. 

Rzecz wydarzyła się na łuku oblodzonej drogi. Kierowca jadący Renault Kangoo stracił panowanie nad swoim autem i wjechał na przeciwległy pas.

Jadący z naprzeciwka kierowca Citroena Saxo nie był w stanie wyminąć Renówki i doszło do zderzenia. 
Prędkości obu aut w momencie zderzenia oscylowały w granicach 40 km/h, uszkodzenia nie były duże, kabiny żadnego z nich nie zostały naruszone.





Kierowca Renaulta wyszedł bez szwanku, kierowca Saxo doznał jedynie niegroźnych obrażeń klatki piersiowej będących wynikiem działania pasów bezpieczeństwa. 

Na tylnym siedzeniu Citroena siedziało 2,5 letnie dziecko w foteliku z osłoną tułowia. Według biegłych przebieg wypadku dla dziecka wyglądał tak:

1. Nacisk pasa na osłonę tułowia, a następnie na brzuch dziecka. 
2. Gwałtowny ruch górnej partii ciała wokół osłony tułowia
3. Gwałtowny ruch głowy w momencie zatrzymania się korpusu

Od uderzenia dziecka w osłonę tułowia dochodzi do uszkodzenia wątroby, powodując krwotok wewnętrzny. Następnie w wyniku dużego ciśnienia na brzuch dziecka zostają uszkodzone płuca . Podczas fazy 2 i 3 dochodzi do poważnego uszkodzenia mózgu w wyniku jego uderzenia o ściany czaszki. 




Biegli nie stwierdzili uchybień w montażu fotelika. Policja, która przyjechała na miejsce zdarzenia znalazła osłonę tułowia w dalszym ciągu przytwierdzoną do pasa bezpieczeństwa.


Sam fotelik po wypadku miał jedynie niewielkie pęknięcie na prawym skrzydle:





Matka dziecka powiedziała, że nie żałowała na bezpieczeństwie i wybrała bardzo drogi fotelik z dobrymi wynikami w testach.

To zderzenie nie odpowiadało nawet surowości testów ADAC!!



DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY NIE ZROZUMIELI CO MAM NA MYŚLI PUBLIKUJĄC TĘ TRAGICZNĄ HISTORIĘ, PRZECZYTAJCIE POSTY W LINKACH PONIŻEJ. DOWIECIE SIĘ DLACZEGO FOTELIKI TEGO TYPU OTRZYMUJĄ DUŻĄ ILOŚĆ GWIAZDEK W TEŚCIE ADAC, A MY REKOMENDUJEMY STOSOWANIE FOTELIKA TYŁEM DO KIERUNKU JAZDY!




Testy fotelików samochodowych ADAC 2013 Britax Max-Way

Nie chcę być monotematyczny, ale.. ja wiedziałem, że tak będzie. Kolejny raz ADAC pokazał się z najciemniejszej strony, odstawiając grubą kaszanę w postaci nieumiejętnego, krzywdzącego i bezsensownego testu jakim była ogólna ocena Britaxa Max-Waya na poziomie 2*. Żeby była jasność - ocena fotela została obniżona do poziomu "nie polecany", ze względu na to, że jest tyłem i ciężko go zamontować. O to, co tym myślę:

Szczerze. Gość, który odpowiada za montaż fotelików podczas testów powinien zostać wywalony na zbity pysk i dostać dożywotni zakaz wykonywania pracy w swoim zawodzie. Gdyby jego dziadek pracujący 75 lat temu w fabryce Mausera wykazał się podobną dokładnością przy skręcaniu karabinów, gwarantuję wam, że Druga Wojna Światowa zakończyłaby się zanim kapitan Schleswig Holstein nastawiłby swojego GPS na Westerplatte. Niestety, obaj panowie wykazali się diametralnie innym zaangażowaniem i podejściem do roboty, a efekty ich twórczości widać do dzisiaj. Mało tego, ten miły pan usiłujący zamontować fotelik w aucie okazał się być szefem wszystkich szefów więc dopóki firma kręci koniec z końcem, to on z robotą się nie pożegna. Schade. 

Na początek zapraszam do obejrzenia filmu, który śmiało można zatytułować: "Jak nie montować fotelika". 


Pierwsze dwie minuty można sobie odpuścić, akcja zaczyna się po tym czasie. Zobaczmy więc jakie Herr Helmut popełnia błędy przy montażu britaxa. 



Po pierwsze pas bezpieczeństwa trzymający fotelik nie jest naciągnięty. Ok, przełożył go przez prowadnice ale zapomniał naciągnąć tak, aby nie było na nim żadnych luzów.



Po drugie, fotel jest zbyt blisko oparcia kanapy. Powinien przylegać do skraju kanapy, w miejscu w którym jest wyprofilowany w ten sposób aby pasował tam, gdzie jego miejsce.



Po trzecie, ustawienie nogi - tragedia. Jest wynikiem poprzedniego niedopatrzenia. Pasek trzymający nogę powinien być naciągnięty, a przy takim ustawieniu fotela jest to niemożliwe, ponieważ blokuje się o kanapę.

Czy jestem mądrzejszy od tego gościa w kwestii fotelików? Na pewno nie, przegadałby mnie na śmierć zanim zdążyłbym powiedzieć die kindersitze. A co znaczy ten popis umiejętności? Mniej więcej tyle, że dawać fotele RWF do testu ADAC, to tak jakby kazać dzisiejszemu maturzyście obliczyć pole trapezu. Sadyzm w czystej postaci i jednocześnie misja z góry skazana na niepowodzenie. Jeśli tak zamontowany fotelik zdołał za bezpieczeństwo otrzymać cztery gwiazdki, to ode mnie ma dodatkowe cztery co w ogólnym rozrachunku daje nam laureata prestiżowej nagrody Ośmiu Gwiazdek. 

Śmieszy mnie całe to biadolenie o trudnościach montażowych, które wpłynęły na ocenę ogólną. Tym bardziej, że pada z ust nacji która wymyśliła audi, dała nam Gutenberga i potrafiła w dwa lata podbić Europę. Montaż fotelików RWF nie jest trudny. Trudne jest pokonanie braci Kliczko czy kupienie mieszkania za gotówkę. Żałosne. Albo Herr Helmut ma nawet szczoteczkę do zębów na pilota, albo nigdy nie próbował pojechać pociągiem z Rzeszowa do Polic. Może gdyby miał okazję doszedłby do wniosku, że pociągnięcie czterech pasków i ustawienie kawałka plastiku w odpowiednim miejscu jednak nie jest wydarzeniem, z którym są w stanie poradzić sobie tylko cztery osoby na świecie. 

Co oznacza cały ten test dla kupujących? Dwie rzeczy. Dla tych, którzy uważają że stopień skomplikowania budowy fotelika RWF odpowiada napędowi rakiety Apollo 13 będzie to wyraźny sygnał, że uważają dobrze i nie warto sobie zawracać głowy czymś z czym nie potrafi sobie poradzić nawet głównodowodzący ADACa. I to jest przykre. Natomiast, dla tych którzy są zdania, że skoro przeciętny Pan Svenson, który do pracy częściej niż samochodem dojeżdża zaprzęgiem ciągniętym przez renifery potrafi bez problemu zamontować taki fotelik, powyższy test spowoduje jedynie błogi uśmiech odpowiadający matczynemu zrozumieniu.

Niestety, tych drugich jest znacznie mniej. Dlatego pomimo że w dalszym ciągu uważam testy ADAC za potrzebne, to jednak w tym przypadku są one wręcz szkodliwe. Chciałoby się rzec: ADAC łapy przecz od RWF.  

Przy okazji, pewnie niewiele osób zwróciło na to uwagę, ale mamy powtórkę z rozrywki. 


Cztery lata temu jeden z najbezpieczniejszych foteli na rynku fotel BeSafe iZi Combi X2 otrzymał niemal identyczne noty co teraz Britax Max-Way. ADAC postawił go na jednej półce bezpieczeństwa z Chicco Proximą, która najzwyklej w świecie rozleciała się podczas testu i jakimś Brevi, które całą swoją wiedzę o fotelikach czerpie z doświadczeń nabytych podczas projektowania krzesełek do karmienia. Co zrobili Norwedzy? Publicznie wyśmiali ADAC, tłumacząc, że właśnie taki a nie inny sposób montażu wpływa na bezpieczeństwo dziecka. Jak widać nie dotarło to jeszcze do Niemiec i obawiam się, że już nigdy nie dotrze. Smutne.

Zostałem doceniony.



agatakruss <agatakruss@op.pl>
22.05 (2 dni temu)
do mnie




Na wstępie chciałam Panu podziękować za to, że Pan jest.
Za to,że chce się Panu nas rodziców uświadamiać i przekonywać do swoich,jak dla mnie słusznych racji.
Jestem mamą 8 miesięcznych bliźniąt. Jak dla wszystkich rodziców dzieci są dla mnie całym światem i numerem jeden.Co za tym idzie, bardzo ważne jest dla mnie ich bezpieczeństwo.
Na Pana bloga trafiłam,bo miałam już wybrane następny fotelik Cybex z poduszką ,ale chciałam doczytać więcej opinii i googlując natknęłam się na Pana bloga.
Zaczęłam uważnie czytać Pana opinie i przeglądać wszystkie umieszczone wątki.
Bloga opuszczałam całkowicie odmieniona i uświadomiona.
Dziś już jestem mądrzejsza o wiedzę, którą zdobyłam dzięki Panu.
Rany Julek,ze Panu się chce nas durnych rodziców czytających jak te głupie małpy wyniki testów i tylko nimi się sugerujący. Wielkie dzięki! A sposób w jaki jest to wszystko napisane jest tak dostępne, że nie rozumiem tych, którym chce się jeszcze wchodzić z Panem w dyskusje i to jako Anonimy..
Chciałam powiedzie,ze Pan uświadomił mnie,a ja uświadamiam wszystkich znajomych-rodziców!


Jakoś w Polsce łatwo nam przychodzi krytyka,a na dobre słowo 'nie mamy czasu',wiec ja znalazłam czas na obiektywizm, żeby było po polsku.
Może Pan nawet umieścić na blogu to co napisałam i jeszcze podpisać Agata Kruss (najgorsze to,ze jest jedyna w Polsce,wiec zaraz mnie znajdą ;-)
Żartuje oczywiście, bo uważam,ze nie ma się czego wstydzić,że znalazł się Pan, który poświęca swój czasy ,aby uświadomić nas zapatrzonych w reklamę rodziców ,a jednoczesne dając nam wybór i ja się do tego przyznaję - kupił mnie Pan!
Mnie Pana blog przekonuje i nie doszukuje się tam drugiego dna, że próbuje Pan działać na kogokolwiek czy czegokolwiek szkodę,bo nie zawsze tak musi być, choć tak jest zapisane w naszej mentalności.
Poza tym jako matka wariatka należę również do forum mam dzieci z tego samego miesiąca i roku i tam też zaalarmowałam aby się z Biblia o bezpieczeństwie przewożenia dziecka w samochodzie zapoznały.Reakcje były pozytywne,a nawet okazuje się ,ze jedna z koleżanek była u Pana. Chwaliła za fachowość, uczciwość i uczynność, bo mimo że fotelik kupiła gdzie indziej udzielił Pan rad, wskazówek i jeszcze poprawił montaż fotelika.Super!



-------------------------------------------------------------------------------------------
Taką wiadomość dostałem ostatnio od Pani Agaty. Chwalipięta, wiem. Ale tak mi się miło zrobiło, że wrzucam. Dziękuje serdecznie, cieszę się, że to co piszę trafia do Was rodzice! Jest to dla mnie motywacja do dalszej pracy i udoskonalania bloga. Cieszę się również, że pomimo specyficznego języka, wielu różnych porównań i wyolbrzymień, to co piszę jest dla Was proste i zrozumiałe.

czwartek, 23 maja 2013

Testy fotelików samochodowych ADAC 2013 Kiddy Phoenixfix Pro 2

Normalnie powinienem napisać: ja wiedziałem, że tak będzie i na tym zakończyć. Jednak w zawodach brało udział kilku zawodników, którym gorąco kibicuję więc wypadałoby zdać relację z tego jak im poszło. 

Na pierwszy ogień kiddy i jego nowy wynalazek pod tytułem phoenixfix pro 2. Z miejsca ciekawostka, która może i jest teorią spiskową ale dała dużo do myślenia (zresztą w branży już podobne do moich głosów słyszałem). Film z tego testu widziałem i wrzuciłem prawie tydzień temu. W tym samym czasie w google wpisałem nazwę tego fotelika i... cisza. Zero. Nul. Udało mi się go znaleźć tylko na niemieckiej stronie kiddyego, poszukałem jeszcze na ebay.de i też zero. Wyglądało to tak, jakby fotel nie był w sprzedaży w momencie testu. Jest to o tyle dziwne, że w teście konsumenckim sprawdza się to co jest na rynku, a ADAC zawsze brał foteliki ze sklepowej półki. Z której więc półki wzięto ten fotel, skoro mi się nie udało na żadnej go znaleźć? Nie wierzycie? To zobaczmy co na ten temat mówi wujaszek:


Zrzut ekranu zrobiłem przed chwilą, a google mi mówi że to zdjęcie na stronę producenta dodano sześć dni temu, czyli praktycznie w czasie testów. Normalnie procedura testów ADAC i sprzedaży produktów w tej branży wygląda następująco: zdjęcie na stronę, fotel do sprzedaży, fotel do testów. Tym razem mamy nieco inną kolejność: fotel do testów, zdjęcie na stronę, fotel do sprzedaży. Jakim cudem? Nie chce mi się nawet myśleć. Normalnie producenci foteli na zakwalifikowanie swojego produktu do testu ADAC czekają nawet i rok, tym razem mamy niesamowity pośpiech. Bardzo ciekawe..
Wracając do samego testu mamy 5 gwiazdek. Fajnie. Co one nam mówią? Absolutnie nic. W dalszym ciągu nie jest znane faktyczne bezpieczeństwo tego rozwiązania, a jakby tego mało to pojawiło się mnóstwo wątpliwości działających na niekorzyść foteli z półką i prowadzących do zmian w teście homologacyjnym. Nie wiem czy panowie z ADAC o tym zapomnieli czy po prostu chcieli zdążyć przetestować fotelik zanim ktoś dobierze mu się do "półki". Wszystkie moje ( i nie tylko moje ) zastrzeżenia do foteli z półką opisałem wcześniej. 
Oceny? Zróbmy mały test porównawczy:

Kiddy phoenixfix pro 2 z tego roku:


Jak widać ergonomia na piątkę. Znaczy dziecku wygodnie i lepiej się nie da. A co ADAC mówił nam rok temu? Test pułkownika guardianfix pro z 2012 roku:


KiddyGuardianfixPro2_mit &copy; Archiv


Tym razem ergonomia tylko na tróję a miejsce w foteliku to dwója. Czyżby coś się zmieniło? Że tamten był mniej wygodny a teraz już jest bardziej? Elegancko, biorąc pod uwagę że dla dziecka te fotele niczym się nie różnią. Przykro mi panowie fachowcy, nie tędy droga. Rozumiem, że gdybyście ocenili ergonomię phoenixa tak samo jak guardiana to ten pierwszy nie dostałby 5*? Bez komentarza, ale coś tu śmierdzi starą myszą.
Jest jednak jeden pozytyw. Stawiam czapkę gruszek, że sprzedaż phoenixfixa będzie oscylowała na  poziomie sprzedaży średniej jakości rekuparatorów. Czemu? Bo rodzice, którym gwiazdki zawróciły w głowie okażą się na tyle cwani, że wybiorą pułkownika w grupie 9-36. Skoro Phoenix jest tylko do 18 kg, to lepiej wybrać Guardiana, ściągnie się półkę i będzie fotel (dobry zresztą) 15-36 kg. Proste. Phoenixfix pozostanie więc tylko ciekawostką, która świata nie zwojuje. I bardzo dobrze.


W założeniu ten post miał dotyczyć całego testu, a wyszło tak, że rozpisałem się o kiddym. Jutro obiecuję ciąg dalszy. 

środa, 22 maja 2013

Testy fotelików ADAC 2013 wszystkie wyniki

Troszkę się pomyliłem. Jednak piątka dla nowego Kiddy (stawiałem czwórkę) i czwórka dla Cybexa (stawiałem piątkę). Nieważne, do przewidzenia. Ale mamy za to kolejną piękną kompromitację w postaci dwójeczki dla RWF-a o nazwie Max Way (nota bene wyróżnionego Testem Plus) ze stajni Britaxa. Brawo ADAC, jeśli ktokolwiek jeszcze mi powie, że testy foteli przeprowadzane przez ten automobilklub  są miarodajne to przy najbliższym spotkaniu poczęstuję go sążnym front kickiem. Bo jak mam nazwać fakt, że Concord Air uzyskał 5* za bezpieczeństwo, a ogólna ocena to 3*, tylko dlatego, że tapicerka śmierdziała jak tureckie sandały. Jak tylko opublikują dokładniejszą analizę dam znać. Tymczasem zapraszam do obejrzenia tej "niecodziennej" tabelki.

Sicherheit - bezpieczeństwo
Bedienung - łatwość obsługi
Reinig - konserwacja
Schadstoffprufung - substancje szkodliwe





I pełne zestawienie:


wtorek, 21 maja 2013

Jak część rodziców widzi fotelik.



bbr555 15 min. temu 0   

Jak byłem mały to jeździliśmy do Zegrza nad zalew skodą 120-tką w 11 osób, nie miałem fotelika. Siedziałem na podłodze i miałem chować łeb jak wujek który prowadził krzyczał że policja. Żyję i mam się dobrze. Miałem z takich podróży zajebistą frajdę i odbyłem ich wiele. Często dalej niż nad zalew, tylko może już nie w 11 osób. Spanie leżąc na tylnej kanapie było na porządku dziennym. Teraz moje dzieci siedzą przytwierdzone pasami, w swoich zajebistych fotelikach. Jadą z przeświadczeniem że tata zaraz zaj@!!#!w mur, bo przecież inaczej by nas nie wsadzał w to gówno. Młodsza córka krzyczy, płacze, wścieka się i chce urwać pasy. Mało widzą, tak są obudowane. Na szczęście jadą przodem do kierunku jazdy. Jak ktoś chce kupować foteliki po 5000zł jego sprawa, a jak ja chcę żeby moje dzieci biegały po samochodzie podczas jazdy i spały leżąc na kanapie, to powinienem mieć wybór. Jeżdżą w maxi-cosi bo im się dupki w caretero pociły i tyle. Całe to sranie z fotelikami to wyciąganie od ludzi kasy. Jak się wiezie dzieci to trzeba mieć trochę wyobraźni i myśleć za innych. Jak tego jest brak, to najlepszy fotelik nie pomoże.


Na razie komentarz odpuszczę, jestem zmęczony. Ale powrócę do tematu.

piątek, 17 maja 2013

Test ADAC 2013 tylko u mnie!



Jako pierwszy w tym kraju publikuję pierwsze filmy z testu ADAC. Na początek Cybex Sirona, obstawiam wynik 5* i 0,6 punktu za czołówkę. Brawo RWF, brawo w końcu cybex!

https://www.youtube.com/watch?v=L4wEehmqEtY


Dalej mój Kiddy kochany z nowym modelem Phoenixfix Pro 2. Strzelam, że 4* za złamany nos

https://www.youtube.com/watch?v=OuISkuASwr0

I na koniec 0-13 Peg Perego Primo Viaggio. Gdyby nie był na bazie albo dołożyliby 5-punktowy pas to może nóżki nie skasowałyby główki. Ale i tak pewnie będzie 4*

https://www.youtube.com/watch?v=kiNjsntArsk


Na dzisiaj tyle, ciąg dalszy nastąpi. Jeśli pomyliłem się w typach to przepraszam, ale doświadczenie tak mi podpowiedziało. Proste.


wtorek, 14 maja 2013

Junior Wrocław z BeSafe na targach Mother and Baby

Z radością informuję, że w dniach 18-19.05 zapraszam Was serdecznie na Targi Mother and Baby, które jak co roku odbędą się w Hali Stulecia we Wrocławiu. Moja skromna osoba wraz z przedstawicielami firmy BeSafe będzie promować foteliki montowane tyłem do kierunku jazdy. Znajdziecie nas po tym plakacie:








Na naszym stoisku będą dostępne również:


wózki Trends For Kids (spacerowe, głęboko - spacerowe oraz bliźniacze) 




wózek Baby Zen YoYo (najmniejsza na świecie spacerówka po złożeniu)


oraz premiera - niespodzianka wózków iCandy


NA TARGACH BĘDZIE MOŻLIWY ZAKUP CAŁEGO PREZENTOWANEGO PRZEZ NAS ASORTYMENTU W PROMOCYJNYCH CENACH

SERDECZNIE ZAPRASZAMY

Przegląd foteli RWF część 5: Romer Max Fix

Kiedy dostaję nowy fotelik to cieszę się jak dziecko w grudniu. Poważnie. Parę dni temu przyjechał on, czyli romer max fix. Oczywiście radość pełna, bo dzięki temu mogę pochwalić się, że jestem szczęśliwym posiadaczem WSZYSTKICH modeli fotelików RWF dostępnych na naszym rynku (a jak!). 




Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to: gdzieś już to wiedziałem. Co się okazuje? Że romer max fix to nic innego jak tylko britax max way tyle, że na isofixie. Ta sama skorupa, ta sama noga, ten sam zagłówek. Czy to źle? Chyba nie, ponieważ oba foteliki mogą pochwalić się taką o to naklejką, informującą o posiadaniu ośmiu gwiazdek, czyli przebytym bez szwanku testem plus, co daje prostą informację, że lepiej nie będzie:


Dzięki przenosinom rozwiązania od starszego brata otrzymujemy obszerne siedzisko z regulowanym zagłówkiem i zintegrowanymi pasami. W porównaniu do max waya zajmuje mniej miejsca w aucie i uczciwie można powiedzieć, ze na równi z cybexem sironą ten tron gabarytowo będzie nadawał się do każdego auta z isofixem, bez szkody dla miejsca pasażera na przednim siedzeniu. Z rzeczy, które mi się podobają to regulacja położenia, za pomocą pokrętła z boku siedziska i pomyślany system regulacji isofixu. Po zamontowaniu fotelika należy go najzwyklej w świecie wcisnąć w stronę oparcia kanapy. Bez żadnych guzików, dźwigni i młotków. Banał, który działa. 



Fotelik ma homologację 0-18, ale z nim jest ta sama historia co z besafe izi combi. Jest to fotelik, dla dzieci od 5-6 miesiąca, trzymających dobrze główkę. Romer co prawda dorzucił wkładkę spłycającą, jednak pozycja tego fotelika jest zbyt pionowa jak na noworodka. Klasycznie problem z montażem mogą mieć szczęśliwi posiadacze aut z profilowanymi kanapami. Rama antyrotacyjna dociska się do oparcia razem z fotelikiem, jednak przy zbyt dużym pochyleniu oparcia może być problem z dopasowaniem jej do kanapy. Czekam na odpowiedź romera, czy musi przylegać całą powierzchnią, czy też dopuszczają jakieś odchylenia. Jak będę wiedział, dam znać. Cena tego tronu pozytywnie mnie zaskoczyła. Obstawiałem ponad tysiąc pięćset a skończyło się na dwóch stówkach mniej, także całkiem ciekawie.



Chętnie ponarzekałbym sobie na cokolwiek, jednak na obecną chwilę krytycznych uwag nie mam. Czas pokaże, jeśli coś ciekawego wyjdzie w praniu to oczywiście będę informował. 

poniedziałek, 6 maja 2013

Pasy bezpieczeństwa w foteliku 0-13

Poniższy post jest wynikiem delikatnej dyskusji, spowodowanej tym, że wbrew wyborowi Kasi Cichopek nie uznaję fotelika cabriofix za cud techniki. Mało tego, jak dla mnie mógłby nie istnieć i kompletnie nic by się na świecie nie zmieniło. Ale istnieje i skoro 113 osób mnie lubi to wypadałoby wytłumaczyć dlaczego ośmielam się podkopać fundamenty piedestału, na którym go zamontowano w zeszłej dekadzie.
Jak zwykle diabeł tkwi w szczególe. W fotelikach 0-13 standardowo montuje się pasy 3-punktowe. Taki system ma dwa pasy ramienne, jeden na kroczu i wygląda tak:

Teoretycznie powinien wystarczyć,  podczas zderzenia w fotelu tego typu trzymane są ramiona dziecka, tak żeby mały Jasio nie wypadł z fotelika. 
Ale jak życie pokazuje, teoria ma niewiele wspólnego z praktyką. Producenci oferujący taki system zabezpieczenia zakładają, że rodzic będzie używał fotelika zgodnie ze wszelkimi zasadami BHP, savoir vivre i kodeksem młodego harcerza. Niestety, gówno prawda, błędne założenie i jednocześnie pobożne życzenie.
Jest kilka szkół mówiących o tym jak mocno powinno zapinać się pasy w takich fotelikach. Osobiście polecam "pinch test" mówiący o tym, że pas jest zapięty wystarczająco mocno jeśli na wysokości obojczyka dziecka nie da się złapać pasa między kciuk, a palec wskazujący. W ten sposób:

DOBRZE              NIEDOBRZE

Większość rodziców zapina pasy tak, że są one po prostu za luźne. Dlaczego? Bo dziecko się udusi, bo dziecku się żebra połamią, bo dziecku będzie niewygodnie, bo tak mocno to nie po bożemu. Sto tysięcy powodów i każdy bez sensu.
Co powoduje zbyt luźny pas? Podczas wypadku zanim pasy "złapią" dziecko rozpędzi się ono i z całkiem sporą siłą uderzy ramionami w pas bezpieczeństwa. Kości dziecka są bardzo miękkie i istnieje ryzyko, że pod wpływem uderzenia złożą się do środka powodując, że pasy przestaną je trzymać. Teraz już mamy swobodny lot małego Jasia w kierunku przedniego fotela pasażera. Obrazowo i brutalnie? To dobrze.
Podobny przykry efekt możemy uzyskać zapinając dziecko w kombinezonie zimowym. Pisałem o tym TUTAJ.
Niektórzy producenci (Recaro, Romer, BeSafe) w swoich fotelikach montują pasy 5-punktowe, wyglądające w ten sposób:


Oprócz pasów ramiennych i krokowego są jeszcze dwa na biodrach dziecka. Teoretycznie te ostatnie są zbędne. W praktyce, jeżeli pas będzie zapięty zbyt luźno, podczas wypadku część biodrowa przytrzyma biodra i nogi dziecka zatrzymując je w foteliku. Naprawdę nic wielkiego, a ma ogromne znaczenie. Proste, a od fotelika tak renomowanego jak cabriofix wypadałoby wymagać skutecznych rozwiązań.