osiemgwiazdek.pl

niedziela, 29 września 2013

Ustawienie fotelika 0-13

Jeszcze raz o fotelach 0-13, bo z nimi macie największy problem (gorzej, że na ogół nie macie o tym pojęcia). Na początek warto byłoby obalić jeden z kretyńskich mitów, który jest po prostu niezdrowy dla waszych dzieci. Pewnie często spotykacie się z opinią koleżanek czy niezorientowanych w temacie sprzedawców mówiącą, że fotelik doskonale spełnia się w roli kołyski, leżaczka, łóżeczka, gondolki, krzesełka, stoliczka, nocniczka i Hugo wie czego jeszcze. W opisach aukcji wygląda to tak:



Wszystko to gówno prawda bo cały ten zestaw jest równie praktyczny co funkcja drzemki w alarmie przeciwpożarowym. Czemu nadużywanie fotelika poza autem jest chybionym pomysłem możecie sobie przeczytać TUTAJ

Funkcja kołyski w foteliku 0-13 wzięła się stąd, że po postawieniu go na podłodze faktycznie się kołysze. Jednak fotelik nie jest zaprojektowany w ten sposób, żebyście mogli z uśmiechem na twarzy i polotem godnym hiszpańskiej inkwizycji wmuszać w dziecko radość uznaną jedynie według siebie, ale po to, żeby każdy z tych foteli miał szansę zamontować się prawidłowo w waszym samochodzie. I tyle, a dopisywanie do zakrzywionej podstawy fotelika kolejnych jego funkcji jest kiepskim żartem i robieniem was w bambuko, na które radośnie się zgadzacie.

Kanapy w samochodach są różne, a ich siedziska nachylone pod różnymi kątami, gdyby foteliki 0-13 miały płaską podstawę, nie byłoby żadnej możliwości regulacji jego nachylenia. Dla noworodków dobrze ustawiony fotelik w waszym samochodzie powinien mieć oparcie względem podłogi pod kątem 45 stopni. Dlaczego akurat 45 stopni? Jeśli fotel będzie w pozycji bardziej leżącej to podczas zderzenia narazicie szyję, głowę i ramiona dziecka na uszkodzenie. Podczas wypadku siły działające na dziecko nie zostaną w całości przeniesione na oparcie fotelika, część z nich spowoduje uderzenie ramionami w pasy i rozciąganie szyi waszego dziecka. Pozycja bardziej pionowa spowoduje, że główka waszej pociechy może opadać na klatkę piersiową zaburzając jej oddychanie. Jak sprawdzić czy fotelik jest odpowiednio ustawiony? Możecie wziąć ekierkę (której i tak pewnie nikt nie ma) lub kartkę papieru (to prędzej) i zgiąć ją tak, żeby powstał trójkąt równoramienny prostokątny, następnie przyłożyć dłuższy bok do oparcia fotelika i ustawić go tak, żeby podstawa była równoległa do podłogi auta. Ci, którzy nie uważali na geometrii ale mają fajny telefon mogą spróbować z TYM

W momencie kiedy wasze dziecko podrośnie i zacznie samo trzymać głowę, fotelik można zacząć ustawiać w pozycji bardziej pionowej (do 60 stopni względem podłogi). Zyskacie wtedy na ochronie podczas czołowego zderzenia. Dla tych, którzy pokusili się na zestaw 3w1 z gratisami i swojego wymarzonego, superpopularnego i czterogwiazdkowego fotelika nie są w stanie zamontować w bezpieczny sposób mam dwie rady. Po pierwsze na przyszłość zastanówcie się drugi raz czy fotelik aby na pewno powinien być częścią wózka, czy jednak lepiej żeby pasował do samochodu. A po drugie jeśli będzie on w zbyt pionowej pozycji warto dokupić klin (wałek) pod fotelik, który zniweluje pochylenie kanapy i używać go do momentu, w którym bardziej pionowa pozycja nie będzie dla waszego dziecka problemem.



Pozdrawiam.

piątek, 13 września 2013

Jak sobie radzić z kryzysem?

Prowadzisz sklep, który nie do końca prosperuje tak jakbyś chciał? Ja też. Ale mam kilka rad, które mogą pomóc przywróceniu pożądanego stanu rzeczy.

1. Reklama. Mam świadomość, że może Cię nie stać na minutowy spot przed finałem ligi mistrzów, a reklamie w radiu nie do końca wierzysz, bo ciężko ufać komuś kogo nie widać. Zacznij zatem od największego skupiska ludzkości w jednym miejscu czyli od sieci. Możesz założyć najładniejszą koszulę i najporządniejszy zapach jaki znajdziesz w kosmetyczce, ale - pamiętaj - nigdy nie będziesz tak wiarygodny jak anonimowy z forum dla młodych matek. Wiem, że przykre ale takie czasy. Tylko nie przegnij i nie tłumacz rodzicom, że wbrew temu co się powszechnie mówi brzytwa jest bezpieczną zabawką i akurat masz fajną promocję. To może przynieść odwrotny skutek.

2. Zainteresowanie klienta już na wejściu. Musi być wow. Postaw na parkingu przed sklepem fontannę tryskającą bąbelkami, replikę papamobile albo małą wyrzutnię promów kosmicznych. Dzieci to lubią. Jeśli nie masz przed sklepem parkingu prawdopodobnie pracujesz w jednym z pięciu miejsc na świecie, w którym nie słyszano jeszcze o samochodach. Jest więc duża szansa, że potencjalny klient przyjeżdża do ciebie koniem. Poczęstuj go więc bigosem i setką wódki, a z dużą dozą pewności zyskasz stałego klienta, który będzie odwiedzał Cię pod byle pretekstem. Albo i bez.

3. Personel (ładny). Wierz lub nie ale zatrudnienie ładnej kasjerki kosztuje tyle samo co brzydkiej. Być może Twojej żonie się to nie spodoba, ale wytłumacz jej że to tylko po to abyście mogli w końcu pojechać na Madagaskar. Albo przynajmniej do Karpacza. Tak już jest, że lubimy ładnych ludzi i nikt nic na to nie poradzi. Ładni ludzie wprawiają nas w dobry nastrój, co z kolei generuje chęć wydawania pieniędzy. Proste.

4. Personel (mądry). Sprzedając rzeczy, których stopień skomplikowania przewyższa budowę kija ze sznurkiem, zadbaj o to aby osoby obsługujące klienta nie ograniczały się do podania barwy i kształtu prezentowanego towaru. Większość klientów ma dobry wzrok i takie dane nie ułatwią im wyboru. Raczej będą pytać o skład chemiczny, sposób montażu i o to co się stanie gdy dziecko połknie wózek. Twój pracownik powinien znać odpowiedzi na takie pytanie. Ewentualnie podstawy pierwszej pomocy.

5.  Wystrój. Fajnie by było zatrudnić znanego projektanta przestrzeni jednak on trochę kosztuje i jeśli jesteś facetem to bardzo możliwe że będzie chciał łapać Cię za pośladki, więc dopóki ładna kasjerka nie sprawi, że klienci będą dzwonić po chwilówkę byleby tylko wydać u Ciebie każdy grosz zaopiekuj się tym co masz. To, że Ty wiesz gdzie co wisi nie jest równoznaczne z tym, że klient też będzie wiedział. Ustaw sklep tak, żeby nie czuł się jak poszukiwacz zaginionej Arki. Każdy lubi wyzwania, ale matka z płaczącym na ręku dzieckiem raczej nie ma głowy do zabawy w chowanego.

6. Ty. Jeśli czujesz się wypalony do tego stopnia, że na pytanie klientki o inną możliwą kolorystę pieluch masz ochotę dźgnąć ją długopisem w oko, to jest ostatni dzwonek żebyś pomyślał o odpoczynku. Zostaw sprawy koloru pieluch tej miłej absolwentce filologii romańskiej, którą zatrudniłeś tydzień temu i która jest Ci  wdzięczna do tego stopnia, że sama zaproponuje przefarbowanie pieluszek na wybrany kolor.

7. Internet. Wywal ze sklepu wszystko to, co jedynie służy za macalnię dla allegrowiczek. Jeśli okaże się, że po tym zabiegu w sklepie zostałeś tylko Ty to oznacza, że po pierwsze nie jesteś w typie allegrowiczek, a po drugie powinieneś trzymać kciuki, żeby ktoś w końcu wytłumaczył panu Obamie, że po zniesieniu wiz będziemy najlepiej i najwydajniej pracującą mniejszością narodową dla chwały Ameryki. Bo pracować na chwałę Orła Białego najzwyklej w świecie nie mamy już sił i środków.