osiemgwiazdek.pl

poniedziałek, 28 września 2015

Zderzenia boczne, czyli bambuko level hard.

Dzień dobry po czasie jakimś tam. Paliłem cygara i nie było czasu na bloga.

Wbijam sobie ostatnio do takiego sklepu na końcu świata żeby szkolenie z foteli tyłem machnąć. Szef zrobił krótkie wprowadzenie, że taka i taka sytuacja i się chłopaki mają uczyć. Startuję więc do chłopaków czy ogarniają czemu właściwie tyłem powinno dziecko. A oni jakby za karę, poza mocno defensywna, czuję że przeszkadzam, bo oni do pomysłów szefa to z zasady w opozycji i z miny ich wynika żebym poszedł pobiegać raczej bo i tak pieniędzy nie będziemy zarabiać. Gdzieś tam jakiś się zlitował i że tak bezpieczniej. Alleluja, chwalmy Pana! Niestety, jak szybko lampka nadziei weszła tak szybko zgasła, bo mnie łysy orzeł z lewej flanki atak formułką wyuczoną i na jednym wdechu jedzie tak:

-  Może i bezpieczniej ale tylko w czołowych, bo w bocznych to bezpieczniej przodem, udowodnione w testach, poza tym zderzeń bocznych jest znacznie więcej, więc foteliki tyłem do kierunku jazdy są mniej bezpieczne bo mniej zabezpieczają przed zderzeniami najczęstszymi bo bocznymi. Poczytaj testy.

Teraz to mnie się lampka zaświeca bo już kilka razy takie kocopoły od klientów słyszałem i jakoś nigdy nie mogłem skleić skąd one powstają. Czas się dowiedzieć.

- Yhy.. a które foteliki według ciebie oferują maksimum bezpieczeństwa?
- Z osłoną tułowia.
- Bo?
- Bo mają  najwyższe oceny w testach zderzeniowych i za zderzenie boczne też, a tych jest najwięcej.
- Ile to jest najwięcej?
- Co trzecie. Taki mądry a nie wiesz? Hehe


Jasne, że wiem orle wyleniały, tylko żarty sobie z ciebie robię, bo lubię się śmiać jak ktoś usiłuje być mądry.

No więc po kolei. Fotele montowane tyłem do kierunku jazdy zabezpieczają najlepiej ze wszystkiego co jest dostępne na rynku przed uderzeniem maską w cokolwiek. Potoczne "cokolwiek" jest na pierwszy rzut oka niewidzialne w statystyce. Cała argumentacja, czy raczej agitacja połączona z zaklinaniem rzeczywistości mającej na celu przekonać świat o wyższości jazdy przodem bierze się stąd:





źródło: http://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html

Taką mamy statystykę wypadków za zeszły rok i faktycznie bocznych jest najwięcej, a czołowe to co dziesiąte więc w sumie rzadko jak se człowiek nie pomyśli. A jak sobie wyobraża większość rodziców zderzenie boczne? Że jadą normalnie, a tu bum! ktoś wjeżdża im w bok. No i kropka, koniec rozkminki na temat bocznych wydarzeń. A to błąd, ponieważ - tutaj niespodzianka - może być na odwrót. Jedziecie sobie i walicie kogoś w bok. I w statystyce będzie rzeczywiście boczne, ale dla was będzie uderzenie czołowe. Bo maską walicie na ten przykład w bok kolesia z golfa co pierwszeństwo wymusił bo się trawy najarał i mu się znaki pomyliły. Żeby jaśniej było to ciach! z filmem lecimy:




Zderzenia czołowe? To samo. DWA auta walnęły się maskami. Tylne? Jedno wjechało maską w bagażnik drugiego. Wjazd w drzewo? Jeśli nie driftujemy to znowu maską bo bagażnikiem to niereal trochę. Na nieuruchomiony pojazd też wjedziemy czołowo, inaczej się na da po prostu. Co powoduje takie zrozumienie świata? Po pierwsze, że statystka to jednak nauka wyższa i jak ktoś nie ogarnia to niech nie rusza. A po drugie, że trzeba trochę policzyć, żeby poznać stan faktyczny.


Ogółem w zeszłym roku było 34.970 wypadków (słownie: prawie trzydzieści pięć tysięcy, żeby sobie uświadomić że jednak dużo. Średnio sto wypadków* dziennie w całej Polsce.) 2.660 wywróceń się pojazdów nie liczymy bo podobno ich nie ma wcale (sarkazm, pozdrawiam kolegów). Najechanie na pieszego, dziurę i zwierzę też pomijam - przy takim zdarzeniu dziecku w foteliku nic nie powinno się wydarzyć. Zostaje nam 23.125 wypadków do rozpatrzenia.

W zeszłym roku mieliśmy 10511 zderzeń bocznych więc tyle aut dostało w drzwi, ale drugie 10511 uszkodziło sobie zderzak. Czołowych wypadków było 3231, co znaczy, że 3231 x 2 aut miało uderzenie przodem. Tylne? 4218 aut ma bagażnik do regeneracji ale następne 4218 skasowało sobie przód. Drzewa, znaki, słupy, bariery - to samo. Auto jadące do przodu najczęściej uderza przodem. Ot, zaskoczenie. No to liczymy.

Uogólniając i biorąc pod uwagę jedynie wypadki zagrażające życiu dziecka w samochodzie to rozbiło się 41.000 aut. Zderzenia pomnożyłem przez dwa, najechania dodałem, nie brałem pod uwagę pieszych, zwierząt, dziur i wywróceń. Od 41.000 odejmijmy te auta, które dostały w bok lub w tył. Co wynika? Że lekko ponad 27.000 samochodów w zeszłym roku miało wypadek będący wynikiem uderzenia maską w coś twardego. Czyli potocznego "cokolwiek". 27,000 z 41.000 to 65% - i z takim ryzykiem uderzymy maską w coś i w 65% przypadków fotel montowany tyłem sprawdzi się sto razy lepiej niż montowany przodem. Uderzenie w bok to de facto 25% całej historii, 10% uderzenie w tył. Tak to wygląda w rzeczywistości. Tadam.



A w następnym odcinku czemu fotel tyłem chroni lepiej przy bocznych zderzeniach niż fotel przodem i czemu nie ma sensu przejmować się uderzeniami w tył auta.

Pozdrawiam, Proste.

Definicja wypadku drogowego

Przez szereg lat definicja wypadku drogowego zmieniała się i ewoluowała. Definiując wypadek drogowy brano pod uwagę nie tylko śmierć lub obrażenia ciała jednego z uczestników zdarzenia drogowego, ale również straty w mieniu znacznej wartości lub też zniszczenia pojazdów świadczące o dużej sile uderzenia.
Obecnie, najprościej zdefiniować pojęcie wypadku drogowego można w następujący sposób:
 
„Wypadek, to zdarzenie mające miejsce w ruchu lądowym, spowodowane poprzez nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tym ruchu, którego skutkiem jest śmierć jednego z uczestników lub obrażenia ciała powodujące naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwające dłużej niż 7 dni”.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwające dłużej niż 7 dni określa lekarz i nie jest to jednoznaczne ze zwolnieniem lekarskim wystawionym w związku z uczestniczeniem w zdarzeniu drogowym.
 
Przestępstwo wypadku komunikacyjnego zostało spenalizowane w art. 177 kodeksu karnego, którego to przedmiotem ochrony jest z jednej strony bezpieczeństwo w ruchu, a z drugiej strony- zdrowie i życie ludzkie. Odpowiedzialność karna za spowodowanie wypadku komunikacyjnego możliwa jest w przypadku ustalenia, że w wyniku naruszenia obowiązujących sprawcę w konkretnych okolicznościach zasad bezpieczeństwa w ruchu, doszło do powstania wskazanych w ustawie skutków. 
 
Definicja kolizji drogowej
 
„Kolizja, to zdarzenie mające miejsce w ruchu lądowym, spowodowane poprzez nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tym ruchu, którego skutkiem są straty materialne (uszkodzenie pojazdu, płotu, urządzenia drogowego, bagażu, itp.) lub też jeden 
z uczestników doznał obrażeń ciała powodujących naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwające poniżej 7 dni”.
Określenia kolizji drogowej nie znajdziemy ani w Ustawie Prawo o ruchu drogowym, ani też w kodeksie wykroczeń. To określenie potoczne, które przyjęło się i jest stosowane, zarówno przez policjantów, organy sądownicze i ubezpieczeniowe, jak i przez wszystkich uczestników ruchu drogowego. Łatwiej takie zdarzenie określić mianem „kolizji” niż „wypadku, w którym nie ma ofiar”. 
  
W skrócie: stłuczki się nie liczą,
Źródło: http://www.brd.org.pl/2,148,Kolizja_czy_wypadek_drogowy.htm


PS Ej w ogóle fajnie, posta napisałem i żyję. Git.