Poniższy tekst to relacja z Konferencji O Bezpieczeństwie Dzieci, która odbyła się w najnowocześniejszym laboratorium do przeprowadzania testów zderzeniowych aut i fotelików w Europie.
Byli my tam :)
Berlin 29-30.05.2017
Poniedziałek, godzina 13. Po
emocjonującej podróży ulubionym odcinkiem A18 docieramy do Berlina.
Budynek biurowy jak i sąsiadujący z nim obiekt gdzie montuje się
fotele sprawia bardzo dobre wrażenie. Nikt nie chodzi z łapami
uwalonymi smarem, nikt nie sika pod murem. Dopiero teraz na prawdę
czujemy, że wyjechaliśmy z Polski.
W holu wita nas sympatyczny berliński niedźwiedź, tylko jakoś tak upaćkany dziwnie farbą w
szpreju, po bliższych oględzinach
okazał się być ozdobiony rysunkami pasów bezpieczeństwa,
kierownic i manekinów. Nie wiem, o gustach się nie dyskutuje, może
mieli jakieś dni otwarte na dzień dziecka i konkurs plastyczny dla
czterolatków.
Obok mamy przykład geniuszu Niemców- znaleźli wreszcie zastosowanie dla Opla. Tabliczka przy aucie informuje, że został rozbity w trakcie Family Day. Fajnie, u nas tylko malują buźki i sprzedają watę cukrową.
Obok mamy przykład geniuszu Niemców- znaleźli wreszcie zastosowanie dla Opla. Tabliczka przy aucie informuje, że został rozbity w trakcie Family Day. Fajnie, u nas tylko malują buźki i sprzedają watę cukrową.
Po krótkim przywitaniu, potrząsaniu
rąk i uprzejmym pochrząkiwaniu ruszamy na oględziny Reserch
Center. Strasznie dużo korytarzy, zdążyłem się w nich zgubić
następnego dnia jak szukałem kibla. Na dole dwie hale- w jednej
stoi tor testowy dla fotelików, w drugiej robią testy NCAP. W tej
drugiej w ścianę wtopiony jest blok betonu o który rozbijają
auta. Jeden Hiszpan imieniem Osvaldo zapytał jak często beton
wymaga naprawy, musiał dwa razy powtórzyć bo Niemcy nie bardzo
zrozumieli o co mu może chodzić, po czym z pobłażliwym
uśmieszkiem wyjaśnili mu, że blok ma 16 metrów grubości i że
nigdy.
Więcej czasu spędziliśmy na
oględzinach toru, gdzie wkrótce przyjdzie nam rozbić jakieś
foteliki. Sama maszyna jest cokolwiek ciekawa i diametralnie różni
się od tego, co możecie zobaczyć na filmach z adaka. Nie ma tu
ławki, która rozpędza się do żądanej prędkości i grzmoci w
przeszkodę, jest za to tłok, który odpycha klatkę z fotelikami do
tyłu z odpowiednią siłą. Zasada niby podobna ale diametralnie
różna- dzięki takiemu rozwiązaniu można symulowac dużo fajnych
rzeczy- w komputerze urządzenia są zapisane parametry KAŻDEGO
możliwego auta- strefy zgniotu, umiejscowienie silnika itp itd.
Dodatkowo można w ten sposób symulować ruch auta do góry przy
uderzeniu. Koszt takiej konstrukcji? Bagatela 5 dużych baniek.
Euro.
W hali jest cokolwiek zimno a ja
miałem pełny pęcherz bo jeszcze nie wiedziałem, jak się szprecha
"toaleta". Niezbyt fajne połączenie.
Od lewej Suzuki Tetsuya-nadzorował
wszystko z ramienia Takata Japan, Jan Grutter-dyrektor CORS
International, ex TNO, współtwórca i-size, Heiko Johanssen-autor
wielu publikacji na temat fotelików od strony medycznej oraz Stefan
Schaneeganz-miejscowy chłop. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że
Jan i Suzuki-san zostaną naszymi najlepszymi kolegami. Wtedy jeszcze
nie było piwa pod ręką.
Przerwa na kawę. Proste został
znienacka zaatakowany przez Friederikę z Kindersitzprofis i wzięty
pod ostrzał. Fredzia strzelała pytaniami szybciej niż CKM, Proste
robił głupie miny i obiecał odpowiedzieć na wszystkie jak zwilży
czymś gardło. Obietnicy nie dotrzymał, przez resztę czasu
skrupulatnie dbaliśmy o to, żeby Friederika znajdowała się zawsze
na przeciwległym końcu pomieszczenia w którym aktualnie byliśmy.
Co innego Sara. Z Sarą zawsze warto
pogadać. Nie pamietam o czym szczególnym konferowaliśmy tutaj ale
na pewno było to bardzo ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa
dzieci w Polsce (Sara, gdzie jedziesz na wakacje?).
Zaczynamy cykl wykładów. Reiner Nett,
boss Takata AG oficjalnie wita nas na niemieckiej ziemi i
przedstawia pierwszego mówcę.
Dr. Inż. Heiko Johannsen, szef oddziału ds. Badania wypadków na Medizinische Hochschule Hannover, autor wielu publikacji w temacie fotelików samochodowych. Ten gość wie wszystko o tym, jak działają foteliki na papierze a jak w prawdziwym wypadku.
Jan Grutter, aktualnie Managing
Director w CORS International- zajmuje się doradztwem w zakresie
konstruowania i certyfikowania fotelików samochodowych. Sprzedał
nam kilka smaczków o przyszłości i-size a kwadrans w tej samej
taksówce sprawił, że już nigdy nie będziemy patrzeć na rynek
foteli w ten sam sposób co kiedyś.
Dla anglojęzycznych był
przewidziany tak zwany tłumacz szeptany, jedna Pani siedziała z
tyłu i monotonnie mruczała do mikrofonu. Osvaldo i Carlos mają
totalne wyjebongo bo oni ani po niemiecku ani za bardzo po angielsku,
więc przyjechali pooglądać obrazki.
A na koniec dnia wróciliśmy na tor,
żeby poobserwować proces testowania. Na warsztat wzięliśmy "wynalazek" zwany Belt Upp- dodatkowy pas barkowy do
fotelika 15-36, który ma zapobiegać osuwaniu się w dół śpiącego
dziecka. Co ciekawe, test nie wykazał żadnych negatywnych skutków
tego cuda. Wprawdzie to tylko jeden test, ale jakbym miał dziecko
składające się w scyzoryk to bym się zastanowił.
Kazali nam zakryć uszy więc
zakryliśmy. I tak soie staliśmy a przez następne 10 minut
nagrzewała się maszyna i odpalały się reflektory. Ręce mi
zdrętwiały, zrezygnowałem i właśnie wtedy JEB!
Kolejny test to porównanie dwóch
fotelików Takata Mini- jeden zapięty poprawnie a drugi w pozycji
bardziej pochylonej oraz z luźno zapiętą uprzężą. Tu już
różnice były i to znaczące, ponad 40% większe przeciążenie
działające na szyję dziecka w błędnie zamontowanym fotelu.
Flirty w miejscu pracy? I see what you
did there dr Heiko!
Dzień drugi zaczęliśmy od
wystąpienia Stephana Schwalda z Audi, który mówił o testach NCAP
i o tym, jak projektowane są nowoczesne samochody, aby uzyskać
maksymalną kompatybilność z fotelikami.
Proste tylko zapytał, czy będą
jakieś bony rabatowe na RS6 a potem poszedł w kimę. Z tym kimaniem
drugiego dnia to było w ogóle ciężko bo poprzedni wieczór
spędziliśmy w restauracji i okolicznych pubach a potem zerwali nas
o 7 rano. W każdym razie było dobrze.
Kolejny punkt programu to testowanie
komponentów. A dokładnie różnych pianek pochłaniających
energię. Kilka bardzo ciekawych różnic w tym, jak zachowują się
pianki EPP, Air Pady czy gąbki ale to idziemy sprawdzić na żywo.
Na pierwszym planie "głowa"
czyli obiekt kulisty o masie 2,6kg, który rozpędzimy zaraz do
prędkości 5,6m/s.
Jestem pod wrażeniem fotografa, który
wyrobił się z tym zdjęciem. Wszystko trwało ułamek sekundy. W
ogóle z tym testami to jest tak, że całe dnie przygotowań, a
wszystko trwa sekundę.
Tak czy siak, wygrały Air Pady :)
Na koniec Reiner opowiedział nam
trochę o przyszłości Takaty, pokazał koncept nowego fotela i
zaprosił na pożegnalny lunch.
Wypiliśmy kawę, zjedliśmy jakieś
finger food i zerknęliśmy jeszcze na manekiny. Proste ostatnio
wspominał, że fajnie byłoby mieć takie w sklepie, więc zapytałem
któregoś Stephana jakie koszta.
Jeden manekin Q3 kosztuje 100 000 euro.
Cóż, nie mieliśmy takiej gotówki przy sobie, może odpalimy jakąś
zbiórkę? ;)
To pisałem Ja - Kapitan. Władca śledzi, fan karpi, mieszkaniec Łodzi.
To pisałem Ja - Kapitan. Władca śledzi, fan karpi, mieszkaniec Łodzi.