O Multimacu wspominałem już przy
okazji posta o historii fotelików. Przypomniałem sobie o nim kilka
dni temu a że historia powstania tego wynalazku jest piekielnie
ciekawa to postanowiłem nieco przybliżyć wam ten cud brytyjskiej
myśli technicznej.
HISTORIA
Wszystko zaczęło się dawno temu, bo
w 1995. Pewnego pięknego poranka Kevin Macliver, ojciec czwórki
dzieci obudził się jak codzień o 5 rano i wyrzucił budzik przez
okno. Stwierdził, że po dziurki w nosie ma wstawania godzinę
wcześniej tylko po to, żeby przerzucić cztery foteliki z vana żony
do swojego. A że przy okazji był inżynierem to wziął zeszyt,
ołówek i poczłapał w kapciach do garażu.
Zamysł był prosty- skoro na tylnej
kanapie mogą komfortowo zmieścić się trzy dorosłe osoby, to
czemu nie miałyby zmieścić się cztery niedorosłe, które są w
końcu odrobine węższe.
Kevin pracował dla BSI (British
Standarts Institution), najstarszej na świecie instytucji zajmującej
się wymyślaniem norm, takich jak ISO więc miał trochę z górki-
swoje pomysły z papieru mógł od razu przetestować w akcji.
I tu się zaczęły schody. I mówiąc
schody, mam na myśli schody jakie Rocky Balboa musiał pokonać w
słynnej scenie z filmu. Razy dziesięć.
Multimac był pierwszym fotelem
korzystającym z nogi opierającej się na podłodze co okazało się
dość problematyczne, zważywszy na to, że tor testowy dla
fotelików w BSI nie miał podłogi. Pamiętajcie, są lata 90-te,
tory do testowania wyglądały z grubsza jak wersalka waszej babci
rozpędzana do żądanej prędkości przez zastęp psów Husky. Nie
mając nic innego do roboty mister Macliver skonstruował również
taką podłogę. I wszystko byłoby dobrze, fotel w normie się
mieścił, jednak certyfikatu nie dostał... właśnie przez wzgląd
na zmodyfikowanie warunków testu. Specyfikacja certyfikatu ECE
R44-03 ma 83 strony ale żadna z nich nie wspomina nic o podłodze.
Pat.
Ja bym już dawno odpuścił i
nastawił budzik na piątą ale nasz dzielny inżynier miał dużo
więcej zapału. Dwa lata negocjował, tłumaczył i pokazywał
zalety tego rozwiązania. W końcu Parlament Europejski zgodził się,
że w sumie pomysł jest całkiem w pytkę i skierował pana
Maclivera do Szwecji, do VTI. Bo tam mieli podłogę i mogli z niej
korzystać. Tadam.
Koniec problemów? A skąd. W
miedzyczasie r44-03 została zastąpiona przez r44-04 (pozwalający
na podłogę ^^) więc cała konstrukcja musiała zostać poddana
pewnym modyfikacjom. W VTI z kolei spojrzeli na fotel i opadły im
ręce. Pojedynczy fotelik to żaden problem- wsadzasz manekina
odpowiedniego do zakresu wagowego i odpalasz test. Ale ustrojstwo
wiozące czwórkę dzieci w wieku od 0 do 12 lat? Trzylatek,
noworodek i dwa sześciolatki. Albo nie- dziewięciolatek, dwa
noworodki i dwulatek. Albo....
Szwedzi zachodzili w głowę, jakich
manekinów użyć, aby zgodnie z prawem zatwierdzić do ECE
multifotel, w którym jest ponad 4000 kombinacji na usadzenie różnych
manekinów.
W końcu doszli do rozwiązania-
zarządzili jedenaście osobnych testów z jedenastoma różnymi
konfiguracjami. Koszt? Każda próba to 1,500 funciaków za
zniszczony fotel i kolejne 1000 za test. Wytrwały gość. Zajęło
to tyle czasu, że w międzyczasie opracował lepszy model nogi do
fotelika i system łatwej regulacji uprzęży.
Efekt? Multimac został ostatecznie
zatwierdzony w 2008 roku- 13 lat modyfikacji, przepychania się w
Unią i testowania. Podobno kosztowało to wszystko 750 000 funtów.
Z racji szalejącego globalnego kryzysu żaden bank nie kwapił się
do finansowania ryzykownego, ich zdaniem, przedsięwzięcia
wprowadzenia Multimaca na rynek. Z tego powodu wszystko musiało
zostać sfinansowane z środków własnych, więc pomysłodawcy
odpalili kampanię na portalu crowdfundingowym. Crowdfunding, to
takie miejsce gdzie bieda wynalazcy mogą prezentować swoje genialne
pomysły i w zamian za obietnicę towaru lub innych korzyści zbierać
fundusze, żeby potem zgarnąć wszystko i rozdysponować gdzieś pod
palmami- na koks i drinki pite prosto z pępków prostytutek. Wszyscy
byli w szoku, kiedy Multimac jednak zadebiutował, najwyraźniej
czasami crowdfunding działa.
O CO TU CHODZI
Multimac to w zasadzie trzy
lub cztery foteliki w jednym, w zależności od wersji. Każda z
wersji ma też różne szerokości, pasujące do różnych
samochodów. Do tego można dokupić siedzisko w stylu 0-13 czy
dodatkowe zagłówki.
Koszt? 4-miejscowy Multimac
to 1500 funtów (ok. 7500 PLN). W cholerę drogo, dopóki nie
ogarniemy, że kupujemy coś w czym możemy wozić czwórkę dzieci
od urodzenia do bierzmowania. Minimac czyli siedzisko do 13kg to
wydatek rzędu 269 funciaków, zagłówki też kosztują ponad
stówkę. Sumarycznie robi się kwota, za którą mógłbym kupić
kawalerkę w centrum Sosnowca.
Instalacja tego ustrojstwa
jest cokolwiek specyficzna. Wykorzystuje on jedynie dwa mocowania, do
których przyczepione są zamki pasa bezpieczeństwa. Dokręcacie do
nich specjalne pasy, pasy wkładacie w bloczek pod siedziskiem,
dociągacie, wkładacie nogi i gotowe. Fakt, że trzeba dwóch osób
aby wsadzić to do auta zostaje niniejszym łaskawie przeze mnie
pominięty.
Ok, teraz dochodzimy do
sedna sprawy- warto czy nie warto?
GIT
Za takim rozwiązaniem
przemawia przede wszystkim ekonomia i wygoda. Jak za jedym zamachem
walniesz sobie czworaczki to w sumie taniej wyjdzie kupić Multimaca
niż wymienić Golfa na Zafirę. Świetną sprawą jest też to, że
w 5pkt pasy można zapinać aż do samego końca użytkowania fotela
przez dziecko- czegoś takiego raczej nigdy nie osiągniemy w
zwykłych fotelikach, chyba że pracują nad jakimś
superwytrzymałym-lekkim-tanim-jak-plastik-materiałem, ale nic o tym
nie wiem. Fajne jest też to, że za kolejne 39 monet dokupić można
dodatkową klamrę pasa, jakby jednak jakiś dorosły miał ochotę
przejechać sie na Multimacu.
KIT
W sumie nie przekonuje mnie
to co najistotniejsze- bezpieczeństwo. Fotelik jest homologowany
zgodnie z normą ECE R44-04, dzięki temu wiemy że nic nie wiemy.
Brak jakichś solidniejszych testów, brak możliwości wożenia
tyłem dłużej niż do 13kg i trochę słaba ochrona boczna, która
zmusza mnie do zastanowienia się, jak się czują śledzie kiedy
potrząsam puszką. A ja śledzie bardzo lubię.
Niniejszym pozdrawiam Was ze
skutej smogiem Łodzi. Dajcie znać, jeśli Proste po raz kolejny
dopisze tu coś o księciu oceanów.
Kapitan
PS: Wszystkie zdjęcia
legalnie ukradłem ze strony multimac.co.uk. Przepraszam.