wtorek, 19 lutego 2013

Jak się bawić to się bawić

Dzisiaj nie o fotelikach. Miało być o romerze kidzie, ale myślę że to może chwilę poczekać. Tak więc, jadę sobie autkiem po ślicznie odśnieżonej drodze i słucham radyjka. Gdzieś między matką Madzi a Pistoriusem leci wiadomość, że jest plan zamknięcia bibliotek szkolnych. W związku z tym poczułem się do napisania przesłania dla rządzących. Oto i ono:
Nasz kraj potrzebuje reform. I to zdecydowanych. Żadnych półśrodków, srania po krzakach i gadania pierdoletów. Bez zbędnego oglądania się na ekologów, mniejszości narodowe i związki zawodowe kasjerek z biedronki. Jeśli mamy iść do przodu to po trupach, bez myślenia o wczoraj, z surowym dzisiaj i pięknym jutro. Tylko w ten sposób pozostaniemy najzieleńszą wyspą Starego Kontynentu i jako tygrys bloku postkomunistycznego rzucimy rękawicę największym tego świata. Yes, we can Polsko. Dlatego potrzeba nam twardej ręki rządzących o tak jasnych umysłach, że bilbordy z waszymi zdjęciami zastąpią nam uliczne latarnie. Nie wiem co na to związek zawodowy kobiet lekkiego obyczaju ale nie powinno was to martwić. Nie przejmujcie się tym. Nie przejmujcie się nikim. Wyszliście ze wspaniałą inicjatywą zamknięcia bibliotek szkolnych. Całkiem dobrze się to wpisuje w wizję świata, którą przedstawiłem. Jednak dostrzegam w tym zbyt zachowawczy radykalizm. Pójdźcie o krok dalej i zamknijcie szkoły. Po co one? Jak się bawić to się bawić. Skończy się problem przemocy w ośrodkach edukacji, ubędzie niezadowolonych nauczycieli, a z ramówki teleekspresu zniknie zajawka o kolejkach po książki na pierwszego września. W to miejsce wkleicie reportaż z otwarcia fafsetnego kauflandu. Będzie dobrze, uwierzcie. Problem samych książek też zniknie, skoro udało wam się przekonać wszystkich, że nie trzeba ich czytać to może by je spalić? Na początku XX wieku nasi zachodni sąsiedzi zrobili z tego całkiem niezłą rozrywkę dla mas i zobaczcie sami jaka potęga nam wyrosła pod bokiem. Uczcie się od najlepszych. Olać książki, karmcie obywateli papką z telewizji i prasą, która w ogromnej większości nadaje się do kibelka. Ale bynajmniej nie do czytania. Ludzie to kupią. Już kupują, do pełnego sukcesu wystarczy zabrać im alternatywę w postaci literatury. Uczcie najmłodsze pokolenia od samego początku, że wszystko co wartościowe można znaleźć na MTV i youtubie. Wpajajcie im, że czytanie to relikt złych czasów, że książka już nie jest trendy. Wychowujcie pokolenia niezdolne do własnych myśli. Zróbcie, ze społeczeństwa bandę analfabetów bo możecie być pewni, że skoro najmłodsi nie zainteresują się słowem pisanym, w momencie kiedy dorosną też ich to nie będzie obchodzić. Jeśli się uda, bądźcie pewni, że przyszłość wam to wybaczy. Mało tego, to wy będziecie tworzyć przyszłość dla tępej masy, dla której - jaka by ta przyszłość nie była - to nie zająknie się głosem sprzeciwu. Nawet nie będzie świadoma tego co się dzieje we własnym kraju. Marzenie każdego władcy, prawda? W końcu będziecie mogli ogłosić wszem i wobec spełnienie obietnic wyborczych polegającej na ograniczeniu bezrobocia wśród wykształconej młodzieży. Jakby nie patrzył odsetek będzie wynosił zero procent. Piękna perspektywa. Sam odsetek wykształconej młodzieży też będzie równy zero, ale to raczej lepiej, przecież takim społeczeństwem o wiele łatwiej sterować. Obetnijcie z budżetu resztki, które jeszcze przeznaczacie na edukację. Strata pieniędzy, kupcie sobie jakiś samolot, kilka jachtów, dżinsy, trampki czy inny magnetofon a to co zostanie przeznaczcie na premie dla waszych żon i kochanek. I przyzwyczajcie się, że taki obrazek to będzie norma:



2 komentarze:

  1. Pan rozmówca prezentuje umiejętność odpowiadania na pytania jak rasowy polityk. Nagadał się a nic mądrego nie powiedział. Jesteśmy w czarnej du*ie.

    OdpowiedzUsuń