czwartek, 8 sierpnia 2013

Zestaw 3w1, fotelik gratis! Tanio! Kup teraz!

Post skierowany do przyszłych rodziców. I do sprzedawców też, większości się przyda.

Wózki i foteliki idą ze sobą w parze. Niestety. Oglądaliście "Dzień świstaka"? Bo ja dzień w dzień i do znudzenia czuję się jak Bill Murray przeżywając raz po raz tę samą sytuację.

- Dzień dobry, niech mi Pan opowie o tym wózku bo dużo o nim czytałam w stronach internetowych.
- (Jeśli dużo pani czytała, to powinna pani wszystko wiedzieć... ) Droga pani, otóż wózek jest niebieski, ma cztery koła, składa się go tak, waży tyle i tyle,  a w komplecie jest torba.
- No, jak ładnie! Właśnie tak jak czytałam! Widzisz Zenek? Mówiłam ci. Aaaaa, hola hola, ale jeszcze moskitiera powinna być w komplecie.
- Jest..
- A folia?
- Się znajdzie..
- No to fajnie. A jaki fotelik do niego pasuje?

No i klops. Gdyby zależało mi jedynie na mamonie to wyjechałbym z klasykiem, że albo ten tańszy, ale mimo wszystko solidny, bo ma homologację przecież i generalnie całkiem ładny albo ten droższy co gwiazdek ma osiem i odporny jest na trzęsienie Ziemi, atak talibów i uderzenie Komety Halleya. Niestety, moja pokręcona etyka nie bardzo mi na to pozwala, więc pytam miłej pani:

- Droga pani, widzę że dużo pani czyta, więc jako osobę oczytaną bardzo chciałbym zapytać: do czego jest fotelik?
- Eee, słucham?
- Pomogę. Fotelik samochodowy w razie wypadku ma chronić pani dziecko, a żeby tak się stało to musi pasować do samochodu. W drugiej, ale dużo dalszej kolejności może dać się go zamontować na wózku. 
- Czyli że co?

Czyli, że sedno. Wybór pierwszego fotelika jest w przeważającej większości dyktowany wyborem wózka. Lekko generalizuję, jednak bez zbytniej przesady, wygląda to w ten sposób, że coś gdzieś przeczytacie, wybór wózka podejmujecie nie widząc go na oczy (to akurat średnio mnie obchodzi), a fotelik traktujecie jako dodatek na równi z moskitierą i folią. Widzę to tak: powstała jakaś dziwna symbioza sprzedających i kupujących, gdyby zbadali ją naukowcy, nazwaliby ją jednym słowem: masochizm. Sprzedawcy walą was w tyłek oferując cudowne 3w1, a wy z uśmiechem na twarzy nadstawiacie się do tej imprezy tłumacząc wszem i wobec, że tak jest fajnie i się opłaca. Oczywiście, że się opłaca. Albo sprzedawcom, którym nie chce się ruszyć do waszego auta i zamontować fotelik, albo wam, bo klikając kup teraz oszczędzacie parę groszy, ale w zamian nie macie bladego pojęcia jak dany tron będzie wyglądał w waszym dyliżansie. Bo i skąd?

Foteliki w grupie 0-13 są wyjątkowo niewdzięczne w montażu. Pół biedy jeśli macie w miarę nowe auta, z grubsza i ledwie poprawnie powinno dać się zamontować większość foteli. Jeśli natomiast wasze auta nie pamiętają już jak stały w salonie, zamki pasów bezpieczeństwa są zaczepione na paskach, a kanapy wyglądają mniej więcej tak:



to macie problem. Najoględniej rzecz biorąc dobrze (czytaj: bezpiecznie) zamontowany fotelik, to taki który dobrze trzyma się pasów i kanapy, a jego oparcie jest względem podłogi ustawione pod kątem 45 stopni. Jeżeli po zamontowaniu fotelika jesteście w stanie jedną ręką bez problemu poruszać nim na lewo i prawo a użycie tylko trochę większej siły powoduje, że fotel zaczyna tańczyć kankana latając w te i nazad to taki fotelik nie nadaje się do niczego. Choćby nawet miał osiem gwiazdek i był polecany na każdym forum. Z doświadczenia wiem (i założę się nawet o toner do samsunga ml-2165, bo akurat potrzebuję), że 8 na 10 foteli w tej grupie jest zamontowana w taki sposób, że przy poważniejszej kolizji nie spełniło by swojej funkcji. Dopuszczalny jest ruch fotela w lewo-prawo to mniej więcej 2,5 cm. Idealnie zamontowany fotel, to taki którym żadna siła nie jest w stanie poruszyć choćby o milimetr. Teraz z ręką na sercu, ile z czytających osób miało pierwszy fotelik zamontowany stabilnie?

Problem najczęściej dotyczy aut, w których zamek pasów bezpieczeństwa jest zamocowany do auta za pomocą paska, wyglądającego w ten sposób:


Tak zamocowany zamek jest luźny jak kok pani Alby, a co za tym idzie fotelik również będzie miał kupę luzu co nie jest wskazane.

Jakie jest wyjście z takiej sytuacji? Po pierwsze uświadomienie sobie, że fotelik samochodowy służy do bezpiecznego przewożenia dziecka w aucie, a nie do montowania na wózku i zwiedzania galerii handlowych (a czemu tego nie powinno się robić możecie przeczytać TUTAJ). Po drugie, znalezienie fotelika, który będzie pasował do waszego auta. I tutaj niespodzianka. Jeśli nie zdecydujecie się na zakup bazy to zapomnijcie o maxi cosi, besafe i recaro. Te fotele, chociaż bardzo popularne, bezpieczne i w ogóle achy ochy, to jednak rzadko kiedy dają się zamontować do aut, w których zamek pasa bezpieczeństwa nie jest przymocowany do karoserii  za pomocą sztywnego druta. Z pomocą przychodzi niemiecka myśl techniczna. I po części hiszpańska. Zresztą jeden pierun, bo korporacja ta sama. Panie i panowie, przedstawiam foteliki concorda i jane.

Jak zwykle diabeł tkwi w szczególe. Te fotele, chociaż są kompatybilne jedynie z wózkami tej samej marki, mają banalne, proste i jednocześnie cudowne rozwiązanie. W prowadnicy pasa piersiowego, w plecach fotelika, jest zamocowana jego blokada. I robi ona zasadniczą robotę. Zablokowanie pasa bezpieczeństwa pozwala mieć nadzieję, że uda się te foteliki zamontować w większości aut. Czego niestety nie można powiedzieć o innych znanych i kochanych. Zresztą zobaczcie sami. W wielu przypadkach naprawdę działa. Proste.





8 komentarzy:

  1. BRAWO Panie Proste! Strzał w 10tkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak się ma ta blokada do "trybu fotelikowego", o którym była mowa wczoraj w komentarzach na FB?

    OdpowiedzUsuń
  3. Z bazami MC też nie jest tak kolorowo. Przynajmniej w moim aucie nie dało się ich zamocować normalnie stabilnie.

    Poza tym radzę zwrócić uwagę na jeszcze jeden "szczegół". Rodzice nie czytają instrukcji obsługi fotelika. W efekcie obserwuję że prawie każdy rodzic zapinając dziecko robi to za luźno a poza tym prawie każdy zostawia OPUSZCZONY PAŁĄK. Ostatnio prowadzę akcję informowania napotkanych na drodze rodziców, że pałąk ma być do góry - odpowiedź "a po co?", "ale on/ona tak nie lubi", "ale później jak płacze to ciężko wyjąć". Oststnio pochwaliłam znajomego "jako jedyny widzę, że masz pałąk pionowo" - "A tak, ostatnio tak robię, bo Kubuś lubi sobie na nim łapki opierać". Masakra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy,

      proszę zwrócić też uwagę na markę fotelika, bo nie każdy ma mieć pałąk do góry. Z tego co pamiętam to MC tak mają ale już fitele Concord i Jane mają mieć pałąk nachylony w stronę siedzenia samochodowego. Tak jest w instrukcji użytkowania tych fotelik i tak one zostały zaprojektowane. Więc proszę uważać bo kogoś może Pani wprowadzić w błąd. Najlepiej w tej sytyacji odesłać do instrukcji obsługi :)

      Usuń
  4. No dobrze,to jaki fotelik 9-18 będzie pasował do takiej kanapy i będzie tyłem do kierunku montowany?Oczywiście mniej więcej bo każdy trzeba przymierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że zdjęć nie widać :-( Bo może ja też mam problem z fotelikiem 0-13 i nawet o tym nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Według mnie baza izofix to podstawa. Na bezpieczeństwie się nie oszczędza. Dzidziuś przeżyje jak będzie mieć o połowę mniej zabawek (z doświadczenia wiem, że niemowlakowi nie trzeba ich kupować w ogóle i tak dostanie ich więcej, niż jest w stanie ogarnąć). Ale może nie przeżyć, jeżeli fotelik będzie źle zamontowany. A o to nie jest trudno, bo większość z nas przenosi maluchy w foteliku (co jest zrozumiałe), a w pośpiechu nieraz są niedokładnie przypinane pasami, a przy bazie nie ma tego problemu!

    OdpowiedzUsuń