osiemgwiazdek.pl

środa, 24 kwietnia 2013

Norma ECE gwarantem bezpieczeństwa? Żart


Często widzicie takie mądrości? Ściema. Jeśli kiedykolwiek przeczytacie coś podobnego to bez krępacji naciśnijcie czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu waszej przeglądarki i załóżcie blokadę rodzicielską na ostatnio oglądaną stronę. Jeśli usłyszycie podobny tekst od spoconego gościa z pryszczami na twarzy w sklepie dziecięcym, to potraktujcie go lewym sierpowym, a gdy będzie jeszcze dyskutował dokończcie sprawę prawym kolanem. Poważnie. Dupek częstujący was takimi sucharami jest albo cynicznym kurczysynem, który za dwadzieścia złotych sprzedałby urnę z prochami własnej babci albo nie ma bladego pojęcia co robi, bo akurat jest na warunkowym, a pani kurator załatwiła mu robotę przy fotelikach w nadziei, że przestanie wąchać klej i odpuści okradanie waszych piwnic.
Początki normy ECE datuje się na V wiek przed naszą erą i czytając hieroglify możemy jednoznacznie stwierdzić, że dotyczyła ona długości bicza, którym można było smagać budowniczych piramid. Ta obowiązująca dzisiaj powstała w czasach, w których LSD było reklamowane jako substytut aspiryny a jej twórcy zaczynali dzień od koncertu Hendrixa i wypalenia kilku porządnych skrętów. Panowie z czerwonymi oczami założyli, że auta napędzane sokiem z buraków będą osiągać prędkość rychłego jeża a jakiekolwiek wypadki będą dotyczyć pojazdów, w których trzy czwarte karoserii stanowi zderzak. Niestety, prekursorzy bezpiecznego przewożenia dzieci byli wierni ideałom swoich czasów i wszyscy umarli z przedawkowania heroiny w wieku, w którym jeszcze nie mierzy się poziomu cholesterolu. Norma ECE pozostała więc reliktem, z którym nikt do tej pory nie miał odwagi się zmierzyć w związku z czym fotele dalej są testowane tak, jakby ruch na naszych drogach ograniczał się do dwóch fiatów 126p i kolumny radzieckich wozów opancerzonych na godzinę.
Specjalistyczne laboratoria o których mowa, to też ściema. Większą wartość naukową ma rzut fotelikiem o ścianę i sprawdzenie czy cokolwiek z niego zostało. Nie żartuję. Jeśli każdy z was doczepi do krzesła na którym obecnie siedzi jakikolwiek pasek - może być nawet ten od szlafroka - to możecie być pewni, że wasze krzesło stanie się "przefotelikiem zapewniającym przewszystko podczas przepodróży". I to w świetle prawa.
Walcie normę ECE. Ona kompletnie nic nie mówi o bezpieczeństwie fotelika. Mówi tylko tylko tyle, że ten kawałek plastiku wyłożony tapicerką jest fotelikiem i w razie kontroli pan policjant nie da wam mandatu. To wszystko.

Tak wygląda prawdziwy crash test fotelika, który może pochwalić się naklejką ECE:




5 komentarzy:

  1. Witam!

    Jestem bardzo ciekaw, jak wyglądałby crash test najbardziej popularnego taniego fotelika: Welldon 9-25 kg w Polsce najbardziej chyba znanego pod marką Coneco Zenith (choć występuje, naturalnie z przeróżnymi haftami na tapicerce).
    Żeby być zrozumianym dobrze - ja wcale nie sugeruję, że to musi być jakiś mega dramat, ja po prostu naprawdę jestem ciekaw. Fotele te są sprzedawane przecież w całej Europie i na pewno nie w małych ilościach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, sam bardzo bym chciał zobaczyć tę nieuniknioną katastrofę. Przebieg pasa 3punktowego jest tragiczny, więc nie ma możliwości, żeby wynikło z tego cokolwiek dobrego.

      Usuń
  2. Hmmm nie żebym się czepiał, bo sam u Pana kupiłem już dwa Kidzone'y, ale na stronie Axkida w ich aktualnym katalogu piszą tak: Duofix is approved according to ECE R44 rev 04... Więc coś to chyba warte być musi...? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby być dopuszczonym do sprzedaży musi mieć pomarańczową etykietę, bez tego ani rusz. Etykieta gwarantuje, że fotelik jest zgodny z podstawowymi/minimalnymi wymogami bezpieczeństwa, które nie są adekwatne ani do prędkości dzisiejszych pojazdów, ani natężenia ruchu i wynikających z niego zagrożeń. Po prostu norma być musi, żeby móc sprzedawać fotelik, a jego bezpieczeństwo to już inna kwestia.

    OdpowiedzUsuń
  4. To tak jak ta nalepka z Instytutem Matki i Dziecka? Słyszałam, że kupić można i sobie na produkcie drukować. :/

    OdpowiedzUsuń