niedziela, 26 października 2014

Fakty i mity o fotelikach RWF

Dawno nie byłem, sorry.

Wpadła dzisiaj panna na mój komercyjny kwadrat, ładna trochę, z wyglądu nawet jakby kilka książek miała w domu. Głównie o modzie pewnie ale ok. Humor miałem taki jak teraz, więc niezbyt, z kolei w takich momentach klimat nie sprzyja merytorycznym dysputom. Po prostu nie jestem miły, powinienem siedzieć w szafie i nie wychodzić między ludzi. Klientka startuje z hasłem, że znany i kochany by chciała kupić.
- Nie mamy. Przodem on jest, a to bzdura.
- Tyłem ja nie mogę wozić dziecka.
- Bo?
- Bo często jeżdżę autostradą.
- Jakiś zakaz wprowadzili?
- Bardzo śmieszne. Często muszę się do dziecka odwracać.
- Po co?
- Butelkę podać albo inne takie.
- A jak dziecko będzie przodem to nie będzie się pani musiała odwracać?
- Nie rozmawiam z panem. Do widzenia.

No i dobrze się złożyło, też nie miałem ochoty na pogadankę. Ale skłoniła mnie ta i setka podobnych nawijek żeby pochylić się nad mitami wyrosłymi przy fotelach tyłem. I przodem.

1. Fotel tyłem zajmuje więcej miejsca. 

Prawda, ale tylko w momencie, w którym nie wiemy jak działają foteliki. Fotelik RWF stawiamy w aucie, ustawiamy fotel pasażera na styku i hajda. Paradoksalnie te foteliki zajmują najwięcej miejsca przy najmniejszych dzieciach. Historia prosta: przy rocznym maluchu potrzebujemy dużego nachylenia, żeby mu głowa nie wisiała na klatce piersiowej. Im dziecko starsze tym fotelik dajemy bardziej do pionu. Fotel przodem faktycznie potrzebuje mniej miejsca, pod warunkiem, że nie mamy wypadku.





Prawda jest taka, że nikt nie pamięta/nie wie/nie chce żeby zostawić wolną przestrzeń (50cm od skraju kanapy) między dzieckiem a fotelem pasażera. Efekt taki, że przy dzwonie jest całkiem spora szansa, na porządne połamanie dziecku nóg. Jeśli dodamy do tego większościowo z dupy pozapinane foteliki możemy się spodziewać, że nasza pociecha wywali soczystego barana w oparcie fotela. Gdybyśmy woleli uniknąć tego typu atrakcji to okaże się, że fotelik montowany tyłem zajmuje tyle samo miejsca co fotelik montowany przodem. Ot, taka ciekawostka. 

2. Matka siedzi z przodu.

Ta akcja wiąże się całkiem mocno z punktem pierwszym i kibicuję jej z całego serca. W skrócie rozbiega się o to, żeby nikt nie siedział obok dziecka bo przy wypadku można palnąć dziecko ręką jak bejzbolem. Fajnie, fajnie. Tyle, że bez sensu. Po raz, w życiu nie słyszałem, żeby dziecko w aucie zostało zabite matką. Po dwa, dużo większym zagrożeniem dla dziecka od matki jest jazda przodem. Jeśli matka chce siedzieć z przodu to jest szansa, że fotela tyłem już się nie zmieści. Więc musi być przodem. Czyli bzdura.

3. Fotelik musi mieć gwiazdki.

Jeśli lubimy astronomię to się zgadzam, tyle, że praktyczniej byłoby kupić teleskop. Z gwiazdkami są dwa zajebiste problemy. Pierwszy to taki, że wmówiono wam, że są one gwarantem bezpieczeństwa. Drugi, że wmówiono wam to na tyle skutecznie, że wybór fotela sprowadza się do umiejętności liczenia do pięciu, Równie dobrze moglibyście zostawić to waszym dzieciom. 


Adac mierzy siły działające na szyję dziecka i doskonale wie, że w fotelach montowanych przodem są one zbyt wysokie i mogą skutecznie pozbawić wasze dziecko głowy. Ale ma to w dupie. Gdybym mógł być przez 5 minut szefem tej gildii poszedłbym do kierownika testów i wyjechał z taką propozycją: "Hans, skończyły nam się manekiny, przyprowadź swoje dziecko. Wolałbyś testować te z widokiem na 5* czy raczej tyłem, których nie potrafimy montować?" Pewnie w odwecie zbombardowałby kilka naszych miast, jednak byłaby szansa na zmianę sposobu oceniania i zaniechania promowania różnego rodzaju konstrukcji, To, że fotelik ma pierdyliard gwiazdek daje wam pewność, że nie rozleci się w puch przy wypadku. Ale, że dziecku nic się nie stanie to już niekoniecznie. Najbliżej takich gwarancji jest Test Plus, którego jak dotąd nie przeszedł żaden fotelik montowany przodem do kierunku jazdy.

4. Dziecko nie lubi jeździć tyłem.

Bzdura, niestety z logicznym wytłumaczeniem. Często jest tak, że dzieci w pewnym momencie użytkowania 0-13 dostają lekkiego pierdolca i trudno z nimi przemieścić się na kilometr nie zjadając przy tym własnych paznokci. Matka w akcie rozpaczy leci po nowy fotelik, nie trafia do mnie i kupuje montowany przodem, Dziecko z nowego nabytku jest na ogół jest zadowolone, histerie ustają, a matka wysyła w eter informację, o tym, że zmiana kierunku jazdy zapobiega suszom, płaczom i tornadom. Tyle, że kierunek jazdy nie ma związku z samopoczuciem dziecka. Problemem jest pozycja w pierwszym foteliku, która najzwyklej w świecie starszym dzieciom nie odpowiada. Zmiana na większy fotel montowany tyłem do kierunku przynosi dokładnie te same rezultaty. Niestety, niewiele osób o tym wie.

5. Tyłem dziecko nic nie widzi.

Jeśli nie założy mu się czapki na oczy to widzi. Nawet nie chce mi się tutaj rozpisywać bo to śmiech jakiś jest. Dla tych co nie łapią się w topografii auta: poniżej zdjęcie tylnej szyby. 



6. Dziecko nie będzie miało gdzie trzymać nóg i mu one nie urosną.

W Szwecji wszyscy jeździli bądź jeżdżą tyłem, a jakoś nie wyglądają jak jamniki. Wręcz przeciwnie, ich średnia wysokość to 181,6cm i są drugą na świecie nacją pod tym względem (jakby kogoś interesowało to Holandia pierwsza, a my mniej więcej tak jak w rankingu FIFA). Poniżej pięciolatek w fotelu RWF. Nogi ma do końca.



Na dzisiaj będzie. Może jeszcze kiedyś coś.

51 komentarzy:

  1. 5. Tyłem dziecko nic nie widzi.

    Dla kontrastu proponuje jeszcze dodac zdjecie oparcia i zaglowka fotela pasazera. Ot "lepsze" widoki przy jezdzie "przodem".

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnie konkretny wpis. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny wpis ;) szykujemy sie do zmiany fotelika dla dwu i pol latka,moglbys cos polecic do powiedzmy 700-800 zl? Zalezy nam bardzo na bezpiecznym bo teraz niesteyu okazalo sie ze mamy szajs i strach jezdzic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z fotelików montowanych tyłem w tej cenie jest tylko Maxi Cosi Mobi. Gdzieś tu na blogu jest jego dokładny opis.

      Usuń
  4. Chodzi mi fotelik bez isofix. Z gory dziekuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko się zgadza, nasza pociecha jeździ tyłem i luz. Jest tylko jeden mały problem - nie widzi przejeżdżającego pociągu na przejeździe kolejowym. Nie może zrozumieć dlaczego słyszy, a nie widzi. Ta sama sytuacja dotyczy sygnalizacji świetlnej i znaków drogowych. Dziecko chce zobaczyć jakie światło na skrzyżowaniu się zapala, ale pozycja tyłem w foteliku skutecznie mu to uniemożliwia. Tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli widok na pociąg czy światła ważniejszy niż bezpieczeństwo? może postaw dziecko na torach będzie jeszcze lepiej pociąg widziało...

      Usuń
    2. Może sam się postaw na torach - będzie o jednego d..... mniej :) Napisałem w pierwszym zdaniu, że moje dziecko jeździ tyłem!!! Mój komentarz to tylko zwrocenie uwagi na jeden mankament, który w odeniesieniu do mojego dziecięcia ma duże znaczenie.

      Usuń
    3. moje dziecko widzi, co się dzieje z przodu, dzięki lusterku zamontowanemu na zagłówku (a jaką ma radochę z własnego odbicia); lusterko głównie po to, żebym i ja widziała czy pociecha śpi czy bawi się w najlepsze ;)
      Jeździ oczywiście tyłem. Dodam, że starszak - posiadacz fotelika przodem - o wiele chętniej korzysta z fotelika młodszej siostry....

      Usuń
  6. O ja. Czytam, zgadzam się, a trochę się na tym znam. Nagle, jeb - zdjęcie tylnej szyby. Tania propaganda, przecież kazdy wie, że gdzies tam jest, a przynajmniej powinno być, oparcie, chyba, że fotelik jest podwieszony do sufitu (?), stawia w wątpliwość średnio rozgarniętemu czytelnikowi wszystkie tezy z artykułu. Nie idź tą drogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do sufitu? RWF są wysokie przecież! Głowa mojego dziecia, niecały dwulatek, sięga powyżej linii oparcia tylnego fotela (bez zagłówka) i widzi właśnie taką tylną szybę. Przecież to nie foteliki 0-13, inna skorupa, inna pozycja.

      Usuń
    2. Dokładnie, przez boczną szybę też widać więcej bo fotelik ma stelaż i jest wyżej.

      Usuń
    3. Witam. Jestem zgodny z ideologią RWF. Wystarczy minimalnie znać prawa fizyki, żeby sobie moc wyobrazić zachowanie ciała dziecka podczas kolizji. Jednakże zdjęcie, które przedstawia to, co widzi dziecko jest hmm... rozbalilo mnie. Nie każdy jeździ Daewoo matizem, żeby mieć taki widok siedząc na tylnym siedzeniu tyłem do kierunku jazdy. pozdrawiam

      Usuń
    4. Wcale nie trzeba jeździć Matizem, w Octavii kombi też dobrze widać do tyłu :P

      Usuń
  7. Moim zdaniem dziecko na ostatnim zdjeciu siedzi w normalnym fotelu przodel do kierunku jazdy nie tylem! A zdjecie jest robione z przedniego siedzenia pasazera? Prosze o wyjasnienie tego zdjecia bo cos mi tu nie pasuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz na rozmieszczenie klamki, podłokietnika, pasa bezpieczeństwa. Fotel jest tyłem.

      Usuń
    2. zobaczcie minę tego dzieciaka :P to jemu coś nie pasuje , a nie wam :P
      A pierwsze zdjęcie to robione jest chyba w przybliżeniu albo w jakimś fiacie 125P, sorry no, ale każdy może się wypowiedzieć :) więc proszę Was.....

      Usuń
    3. Wlasnie co do zdjecia tylnej szyby " ze niby takie widoki dziecko ma jadac tylem" ? Tak! Pod warunkiem ze jedzie w bagazniku w jakims kombi to sie zgodze :) my posiadamy mondeo mk3 kombi wiec zaglowki sa tak duze ze siegaja prawie sufitu sa 3 wiec czasem ja sie musze niezle zagimnastykowac zeby cos zobaczyc ... wiec TROCHE sie z tym nie zgodze

      Usuń
    4. Możesz usunąć te zagłówki przecież wtedy problemu nie ma :)

      Usuń
  8. Zazwyczaj testy zderzeniowe pokazują sytuację w aucie podczas zderzenia czołowego. Czy jeśli ktoś wjedzie nam w tył auta ciało manekina nie zachowuje się analogicznie jakby siedział w foteliku przodem do kierunku jazdy i zderzenie byłoby czołowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Tylko, że :
      1) najechanie na tył to tylko kilka % kolizji, uderzenie czołowe i czołowo-boczne to jakieś 60-70%?
      2) uderzenie w tył następuje przy stosunkowo niskiej prędkości (hamowanie przed światłami np), czołowe dodatkowo sumie prędkości samochodów poruszających się ku sobie

      Wnioski?

      Usuń
    2. Przepraszam, że nie na temat ale wielu ludzi czyta tego bloga i mogą takie bzdury później rozpowiadać- prędkości się nie sumują! Masa pojazdów odgrywa tu rolę a nie prędkość. Ale żeby nie było, moje dziecko jeździ tyłem i staję się ortodoksem w tej kwestii wśród znajomych ;)

      Usuń
    3. Bardzo mocno upraszczając fizykę zderzenia przód w tył - przy dwoch autach o podobnej masie przy uderzeniu przodem do sily wynikajacej ze zderzenia doklada sie sila wynikajaca z hamowania (czyli auto hamuje np. z 50 do 15 km/h), na tym samym odcinku auto uderzone w tyl przyspieszy od 0 do 17 km/h (bo malo kto akurat przyspiesza, zwykle nawet auto stoi na hamulcu). Czyli przy uderzeniu w tyl sila dzialajaca na ludzi w srodku jest 2 razy mniejsza niz przy uderzeniu przodem.
      Sytuacji w ktorej w tyl uderza np. ciezarowka nie rozwazam, bo zanim auto sie rozpedzi to zostanie sprasowane tak, ze fotelik przodem tez nie pomoze...

      To + pkt.1 i 2 powoduje ze prawdopodobienstwo urazu dziecka w foteliku tylem jest duzo mniejsze niz w foteliku przodem (obstawiam minimum 10 razy)

      ps. pomijam milion rzeczy w tej "analizie" typu: strefa/sprezystosc zgniotu, roznica mas aut, jakosc nawierzchni/opon/hamulcow

      Usuń
    4. Bardzo mocno upraszczając fizykę zderzenia przód w tył - przy dwoch autach o podobnej masie przy uderzeniu przodem do sily wynikajacej ze zderzenia doklada sie sila wynikajaca z hamowania (czyli auto hamuje np. z 50 do 15 km/h), na tym samym odcinku auto uderzone w tyl przyspieszy od 0 do 17 km/h (bo malo kto akurat przyspiesza, zwykle nawet auto stoi na hamulcu). Czyli przy uderzeniu w tyl sila dzialajaca na ludzi w srodku jest 2 razy mniejsza niz przy uderzeniu przodem.
      Sytuacji w ktorej w tyl uderza np. ciezarowka nie rozwazam, bo zanim auto sie rozpedzi to zostanie sprasowane tak, ze fotelik przodem tez nie pomoze...

      To + pkt.1 i 2 powoduje ze prawdopodobienstwo urazu dziecka w foteliku tylem jest duzo mniejsze niz w foteliku przodem (obstawiam minimum 10 razy)

      ps. pomijam milion rzeczy w tej "analizie" typu: strefa/sprezystosc zgniotu, roznica mas aut, jakosc nawierzchni/opon/hamulcow

      Usuń
  9. Przechodzę właśnie kryzys fotelika RWF (besafe izicombi x3 isofix) i moja trzylatka też (właściwie ja przez nią swój przechodzę)... Już jej nawet obiecałam zmianę na taki jak ma starszy brat (besafe izi Up) no i po tym artykule dalej nie wiem... zmieniać czy nie...? A może odwrócić?

    OdpowiedzUsuń
  10. to ze dzieci sie buntują normalna rzecz (jeszcze milion razy sie zbuntuje zanim sie wyprowadzi z domu) mój syn sie buntuje przeciwko lekarstwom, diecie przeciwalergicznej, fotelowi w samochodzie, pasom.... ale czy to powód by mu ulec? nie bede go leczyc bo lekarstwo nie smakuje, zrezygnujemy z diety bo po co, nie lubi jechac w foteliku? ok, niech jezdzi na stojąco i oczywiscie bez pasów bo tez nie lubi! jestesmy rodzicami, mamy wiecej rozsądku niż nasze dzieci (tak zakładam..) i doswiadczenia tez troche wiecej. pytam wiec czy to nie jest wystarczający powód by nie ulegac błachym wymówkom ze np. dziecko nie widzi jadąc tyłem.. o jesssu daj mu ksiązeczke, zajmij mu czas w podrózy (ja tak robie), ze nie wygodnie to juz smieszne dla mnie, czasem jak widze w przedszkolu (w pracy) jak dzieci potrafią siedziec z podkurczonymi nogami to sie zastanawiam czy im wygodnie i zawsze mówią ze tak. tak wiec wykażmy sie rozumem, kreatywnoscią i zróbmy tak by nasze dzieci jednak chciały jechac bezpiecznie :) pozdrawiam wszystkich rozsądnych rodziców posiadających RWF dla swoich malców i Pana 8* odwala On kawał dobrej roboty :D wbijając tępym do głowy ze rwf jest lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Moim zdaniem te wszystkie tłumaczenia to bzdura. Ludzie się po prostu wstydzą przyznać, że ich na ten fotelik nie stać. Robiłam z rok temu rozeznanie. No niestety, koszt ogromny w porównaniu do nawet nieco droższych przodówek na isofixie. Dlatego postanowiłam, że prędzej kaktus mi na dłoni urośnie, jak pozwolę rodzinie wozić moje dziecko samochodem przed ukończeniem 2 roku życia. Teraz mała przebiła dwa lata, fotelik co prawda przodem, ale chociaż na isofixie (na szczęście wujek-dziadek ma w miarę nowy samochód) nie jest już takim zagrożeniem, a poza tym i tak kurzy się w garażu. Rodzina się przyzwyczaiła i już się nie wyrywa na podwożenie nas tam, gdzie spokojnie z małą dostajemy się rowerem lub pociągiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. drogie moze i tak... my zbieramy kase do skarbonki, cel wyższy :) mamy postanowienie ze zwrot z pitu pójdzie na porządny fotelik dla syna. póki co jezdzi jeszcze w 0-13 bo sie miesci. podjelismy decyzje na tyle szybko by dac sobie czas na uzbieranie forsy. i nikt mi nie wmówi ze drogo to lepiej kupic tani przodem. na fajki i piwko jest?(my nie palimy, ale jakas czesc rodziców na pewno) na kino jest? mama spełnia modowe zachcianki? to wymaga poswiecenia ale warto by dziecko jezdziło bezpieczne. i nie ma nic do rzeczy nowe czy stare auto. bo dziadek moze jezdzi bezpiecznie ale nie odpowie za pirata-głópka ktory w niego wjedzie. ps mysle ze montaż nie ma tu AŻ takiego znaczenia, jak ktos ci grzmotnie to fotel przodem ALE na isofixie nie uratuje kręgosłupa dziecka tak jak rwf na pasach. kwestia do przemyslenia. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Niestety, ale zupełnie brak racjonalnej relacji pomiędzy posiadaniem isofixa a zwiększeniem bezpieczeństwa dziecka. Poza oczywistym faktem zmniejszenia ryzyka nieprawidłowego montażu fotelika w pojeździe.
      To że isofix zapewni większy poziom bezpieczeństwa niż prawidłowo zapięty fotel pasami to kolejna bajka opowiadana przez sklepy, gdzie królują caretero, 4baby czy inne espiro z isofixem. Chciałbym wierzyć, że wszystkie zapięcia w fotelikach, które klepie Chińczyk są w 100% pewne i bez wad, jednak nie wierzę. Pamiętajmy, że te dwa haczyki trzymające fotel, trzymają życie naszego dziecka. Nie potrafię jakoś zaufać im w 100%, zwłaszcza że wypinające się zapięcia trafiały się nawet najlepszym.
      Nie przeceniajmy wartości i znaczenia zapięcia isofix, oczywiście wykorzystujmy je, jednak z pełną świadomością ich funkcjonowania.

      Usuń
    3. Cena jest problemem ale chyba bardziej mentalność. Bo my dorośli lepiej wiemy jak się dziecku wygodnie siedzi, to że w przedszkolu potrafi skulone siedzieć godzinami nie oznacza dla rodziców, że dziecku nie przeszkadzają podkulone nogi w foteliku. Większość rodziców nie potrafi się przestawić na inne myślenie, że inna pozycja też jest dobra i wolą tysiące wymówek (skulone nogi, choroba lokomocyjna włączająca się tyłem, ja muszę dziecko widzieć, moje taaaakie ruchliwe i nie usiedzi itp.) niż na spokojnie pomyśleć co jest bezpieczniejsze :/ Cena tak, dla wielu zaporowa ale niestety, wymówki wymówki wymówki na tę "nową modę tyłem". Wiecie, kto jako jedyny nie zdziwił się że mój młody siedzi tyłem? Jego 11 letni kuzyn, ze słowami "ja wiem czemu on tak siedzi - bo jest bezpieczniej!". Bo jakiś program oglądał o katastrofach pociągu i było pytanie do widzów, jak siąść żeby przeżyć. I on wybrał pozycję przodem do kierunku i przegrał więc zapamiętał :)

      Usuń
    4. Moim zdaniem cena to nie problem fotelik zmieniamy jak dziecko ma około roku... Wiec spokojnie można odłożyć tysiaka z dziecka prezentów na chrzest roczek itp powiedzieć rodzinie żeby zamiast kupować następna lalkę czy jakaś zabawkę złożyli się na fotelik i problem z głowy....

      Usuń
  12. mam fotelik wmontowany w fotel samochodowy (VW Sharan) jak te foteliki wypadają w testach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem to cudo kiedyś w TAXI, nie idź tą drogą!

      Usuń
    2. a konkretnie dlaczego

      Usuń
  13. OK, mam dziecko 13 miesięcy, przekonałeś mnie do fotelika montowanego tyłem - tylko jaki wybrać?

    OdpowiedzUsuń
  14. Cena.... no mała nie jest ale właśnie jak się ma na fajki, ciuchy, nowego laptopa czy pralkę to chyba można też odłożyć na bezpieczny fotelik. Zresztą w większości sklepów można już je kupić na raty. A może jeśli będzie większa świadomość społeczeństwa a co za tym idzie większe zapotrzebowanie na tego typu foteliki to ich cena może będzie niższa :) my mamy fotelik rwf od paru tygodni i był to strzał w dziesiątkę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dodalabym jeszcze ze foteliki maja daty waznosci i nie poleca sie ich uzywania powyzej 7 lat od wyprodukowania. Zuzywaja sie jak kazdy inny sprzet.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem praktycznie zdecydowany na Izi combi, ale wczoraj w sklepie sprzedawca usilnie namawiał do zastanowienia się nad Maxi Cosi 2waypearl. Totalnie brak opinii w necie, ale za to jest to "ajsajz". Jakieś sugestie? Opinie?

    OdpowiedzUsuń
  17. Sądząc po zainteresowaniu akcją Axkid w Dąbrowie Górniczej, chyba jednak istnieje cień szansy dla tego narodu?

    OdpowiedzUsuń
  18. Długo szukałam najlepszego fotelika dla mojego szkraba. Zabrałam się za rozeznanie jeszcze gdy młody jeździł w 0-13. Dzięki temu miałam sporo czasu na wysłuchanie niestworzonych historii SPRZEDAWCÓW o fotelikach tyłem. Między innymi:
    1. Tyłem? Przecież dziecko nie będzie nic widzieć.
    2. Jak skończy roczek to będzie chciało się do pani odwracać no i będzie tak głowę wykręcać na prawo i lewo i... (tu się pani zagubiła. Nie wiem, może wróżyła mojemu dziecku skręcenie karku od tego wykręcania).
    3. Nie będzie pani widzieć dziecka (jakbym miała patrzeć na dziecko, a nie na drogę, prowadząc auto)
    4. W tych fotelikach pozycja dziecka jest inna niż w fotelikach przodem... Bardziej zaokrąglone plecy... Niedobrze dla kręgosłupa (hę?)
    5. Są ciężkie i nieporęczne (jakbym wybierała plecak, a nie fotel)
    6. Jak ma być przekładany między autami (mamy dwa), to lepiej przodem, bo łatwiejszy motaż.

    Skończyło się na Duofixie, a 3 miesiące później Minikid do drugiego auta. Drogie, to fakt. Jedliśmy chleb ze smalcem (dosłownie), ale bezpieczeństwo małego najważniejsze.


    OdpowiedzUsuń
  19. Panie Gwiazdorze (ew. Gwaizdkowy), Kocham Pana :*

    Spłakałam się przy pierwszym czytaniu, po czym przeczytałam po raz drugi i... znowu się spłakałam, tym razem z żalu nad ludzką głupotą...
    Pani, która prowadząc samochód po autostradzie (zakładam, że 30 na godzinę nie jedzie) chce się odwraca do dziecka, zabrałabym prawko za stwarzanie realnego zagrożenia w ruchu.

    BTW. argument o nogach jest baaaardzo silnie zakorzeniony i dopóki się nie wczytałam w temat i nie porozmawiałam z Panem (tak, tak, miałam tę przyjemnośc :), też jakoś nie mogłam sobie Dziecia z tyłu tyłem wyobrazic.

    OdpowiedzUsuń
  20. Do jakiego wieku/wzrostu/wagi dziecko powinno jeździć tyłem?

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy można gdzieś sprawdzić do jakiego modelu auta pasują poszczególne foteliki Besafe?

    OdpowiedzUsuń
  22. a co w przypadku montażu fotelika tyłem, jak w siedzeniu pasażera jest poduszka powietrzna??

    OdpowiedzUsuń
  23. Wpis super, poruszasz ważne sprawy. A że się przy okazji uśmiałam to taki przyjemny dodatek.

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam aktualnie fotelik maxi cosi milofix. Moje dziecko powoli dobija do 13 kg. No ma 11. Planuję dłuższy wyjazd jakieś 500 km. I chyba boję się mimo wszystko, żeby jechała w MC. Weszłam zaczęłam czytać. I postanowiłam zmienić na rwf. Czy mogłabym prosić o radę jaki fotelik wybrać? Jestem z tym sama i zaczynam się gubić. Czy do skody Octavii z 2011 roku któryś z besafe dostępnych w Pana sklepie na stronie internetowej byłby dobry? Czy montaz takiego fotelika powinien być wykonany przez doświadczonego w tym sprzedawcę np. Czy ja sobie poradzę sama? Pozdrawiam i bardzo bardzo proszę o odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam,
    Bardzo prosiłabym o doradzenie jaki fotelik rwf wybrać dla dwulatka, obecnie jeździ w maxi cosi pearl ale przodem i wydaje mi się ten fotelik dość wąski. Nie wiem czy to dla bezpieczeństwa, zastanawiałam się na maci cosi 2way albo coś z BeSafe tylko nie wiem jaki model najlepszy. Będę wdzięczna z odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam, czy Może Pan polecić fotelik do jazdy tyłem w przystępnej cenie dla rocznego dziecka? Z góry dziękuję i pozdrawiam. Świetny blog :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  28. Tak, jesteś Pan chamski i to nie podlega wątpliwości. Zamiast rzeczowo klientce uzasadnić to walisz Pan jak cham ze wsi.

    A wracając do tematu. Ludzie, czy jesteście kretynami czy tylko udajecie? Koleś ma seicento, jeździ cały rok na letnich oponach a zastanawia się jaki fotelik kupić aby było bezpiecznie.... Ludzie... zainwestujcie w bezpieczny samochód, książkę jak jeździć bezpiecznie, dbajcie o dobre opony, róbcie przeglądy a fotelik nie będzie miał takiego znaczenia...

    Ja znam dwa wypadki w których brały udział dzieci i były to uderzenia w tył (kierowca z dzieckiem stał na światłach a inny wjebał "dupę"). W tym wariancie lepiej jeżeli dziecko jest w foteliku do jazdy przodem, gdyż dziecko w foteliku do jazdy tyłem zachowałoby się identycznie jak do jazdy prodem wjeżdzając w drzewo. Wszystko zależy jaki wariant jest rozważany i nie można jednoznacznie ocenić który fotelik jest bezpieczniejszy.

    Werdykt:
    W przypadku rozpedzenia się i uderzenia przodem w sciane - lepszy jest fotelik do jazdy tyłem.
    W przypadku postoju i ktoś uderza w tył - lepszy jest fotelik do jazdy przodem.
    W przypadku uderzenia z boku - lepszy jest fotelik do jazdy przodem (wieksza stabilność).

    2:1 dla fotelika do jazdy przodem.

    OdpowiedzUsuń