osiemgwiazdek.pl

sobota, 17 czerwca 2017

8* on tour, czyli jak się uczymy o fotelikach.

Poniższy tekst to relacja z Konferencji O Bezpieczeństwie Dzieci, która odbyła się w najnowocześniejszym laboratorium do przeprowadzania testów zderzeniowych aut i fotelików w Europie.

Byli my tam :)

Berlin 29-30.05.2017



Poniedziałek, godzina 13. Po emocjonującej podróży ulubionym odcinkiem A18 docieramy do Berlina. Budynek biurowy jak i sąsiadujący z nim obiekt gdzie montuje się fotele sprawia bardzo dobre wrażenie. Nikt nie chodzi z łapami uwalonymi smarem, nikt nie sika pod murem. Dopiero teraz na prawdę czujemy, że wyjechaliśmy z Polski.




W holu wita nas sympatyczny berliński niedźwiedź, tylko jakoś tak upaćkany dziwnie farbą w
szpreju, po bliższych oględzinach okazał się być ozdobiony rysunkami pasów bezpieczeństwa, kierownic i manekinów. Nie wiem, o gustach się nie dyskutuje, może mieli jakieś dni otwarte na dzień dziecka i konkurs plastyczny dla czterolatków.

Obok mamy przykład geniuszu Niemców- znaleźli wreszcie zastosowanie dla Opla. Tabliczka przy aucie informuje, że został rozbity w trakcie Family Day. Fajnie, u nas tylko malują buźki i sprzedają watę cukrową.


Po krótkim przywitaniu, potrząsaniu rąk i uprzejmym pochrząkiwaniu ruszamy na oględziny Reserch Center. Strasznie dużo korytarzy, zdążyłem się w nich zgubić następnego dnia jak szukałem kibla. Na dole dwie hale- w jednej stoi tor testowy dla fotelików, w drugiej robią testy NCAP. W tej drugiej w ścianę wtopiony jest blok betonu o który rozbijają auta. Jeden Hiszpan imieniem Osvaldo zapytał jak często beton wymaga naprawy, musiał dwa razy powtórzyć bo Niemcy nie bardzo zrozumieli o co mu może chodzić, po czym z pobłażliwym uśmieszkiem wyjaśnili mu, że blok ma 16 metrów grubości i że nigdy.



Więcej czasu spędziliśmy na oględzinach toru, gdzie wkrótce przyjdzie nam rozbić jakieś foteliki. Sama maszyna jest cokolwiek ciekawa i diametralnie różni się od tego, co możecie zobaczyć na filmach z adaka. Nie ma tu ławki, która rozpędza się do żądanej prędkości i grzmoci w przeszkodę, jest za to tłok, który odpycha klatkę z fotelikami do tyłu z odpowiednią siłą. Zasada niby podobna ale diametralnie różna- dzięki takiemu rozwiązaniu można symulowac dużo fajnych rzeczy- w komputerze urządzenia są zapisane parametry KAŻDEGO możliwego auta- strefy zgniotu, umiejscowienie silnika itp itd. Dodatkowo można w ten sposób symulować ruch auta do góry przy uderzeniu. Koszt takiej konstrukcji? Bagatela 5 dużych baniek. Euro.
W hali jest cokolwiek zimno a ja miałem pełny pęcherz bo jeszcze nie wiedziałem, jak się szprecha "toaleta". Niezbyt fajne połączenie.



Od lewej Suzuki Tetsuya-nadzorował wszystko z ramienia Takata Japan, Jan Grutter-dyrektor CORS International, ex TNO, współtwórca i-size, Heiko Johanssen-autor wielu publikacji na temat fotelików od strony medycznej oraz Stefan Schaneeganz-miejscowy chłop. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że Jan i Suzuki-san zostaną naszymi najlepszymi kolegami. Wtedy jeszcze nie było piwa pod ręką.





Przerwa na kawę. Proste został znienacka zaatakowany przez Friederikę z Kindersitzprofis i wzięty pod ostrzał. Fredzia strzelała pytaniami szybciej niż CKM, Proste robił głupie miny i obiecał odpowiedzieć na wszystkie jak zwilży czymś gardło. Obietnicy nie dotrzymał, przez resztę czasu skrupulatnie dbaliśmy o to, żeby Friederika znajdowała się zawsze na przeciwległym końcu pomieszczenia w którym aktualnie byliśmy.



Co innego Sara. Z Sarą zawsze warto pogadać. Nie pamietam o czym szczególnym konferowaliśmy tutaj ale na pewno było to bardzo ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa dzieci w Polsce (Sara, gdzie jedziesz na wakacje?).



Zaczynamy cykl wykładów. Reiner Nett, boss Takata AG oficjalnie wita nas na niemieckiej ziemi i przedstawia pierwszego mówcę.



Dr. Inż. Heiko Johannsen, szef oddziału ds. Badania wypadków na Medizinische Hochschule Hannover, autor wielu publikacji w temacie fotelików samochodowych. Ten gość wie wszystko o tym, jak działają foteliki na papierze a jak w prawdziwym wypadku.



Jan Grutter, aktualnie Managing Director w CORS International- zajmuje się doradztwem w zakresie konstruowania i certyfikowania fotelików samochodowych. Sprzedał nam kilka smaczków o przyszłości i-size a kwadrans w tej samej taksówce sprawił, że już nigdy nie będziemy patrzeć na rynek foteli w ten sam sposób co kiedyś.


Dla anglojęzycznych był przewidziany tak zwany tłumacz szeptany, jedna Pani siedziała z tyłu i monotonnie mruczała do mikrofonu. Osvaldo i Carlos mają totalne wyjebongo bo oni ani po niemiecku ani za bardzo po angielsku, więc przyjechali pooglądać obrazki.



A na koniec dnia wróciliśmy na tor, żeby poobserwować proces testowania. Na warsztat wzięliśmy "wynalazek" zwany Belt Upp- dodatkowy pas barkowy do fotelika 15-36, który ma zapobiegać osuwaniu się w dół śpiącego dziecka. Co ciekawe, test nie wykazał żadnych negatywnych skutków tego cuda. Wprawdzie to tylko jeden test, ale jakbym miał dziecko składające się w scyzoryk to bym się zastanowił.



Kazali nam zakryć uszy więc zakryliśmy. I tak soie staliśmy a przez następne 10 minut nagrzewała się maszyna i odpalały się reflektory. Ręce mi zdrętwiały, zrezygnowałem i właśnie wtedy JEB!



Kolejny test to porównanie dwóch fotelików Takata Mini- jeden zapięty poprawnie a drugi w pozycji bardziej pochylonej oraz z luźno zapiętą uprzężą. Tu już różnice były i to znaczące, ponad 40% większe przeciążenie działające na szyję dziecka w błędnie zamontowanym fotelu.



Flirty w miejscu pracy? I see what you did there dr Heiko!



Dzień drugi zaczęliśmy od wystąpienia Stephana Schwalda z Audi, który mówił o testach NCAP i o tym, jak projektowane są nowoczesne samochody, aby uzyskać maksymalną kompatybilność z fotelikami.



Proste tylko zapytał, czy będą jakieś bony rabatowe na RS6 a potem poszedł w kimę. Z tym kimaniem drugiego dnia to było w ogóle ciężko bo poprzedni wieczór spędziliśmy w restauracji i okolicznych pubach a potem zerwali nas o 7 rano. W każdym razie było dobrze.



Kolejny punkt programu to testowanie komponentów. A dokładnie różnych pianek pochłaniających energię. Kilka bardzo ciekawych różnic w tym, jak zachowują się pianki EPP, Air Pady czy gąbki ale to idziemy sprawdzić na żywo.



Na pierwszym planie "głowa" czyli obiekt kulisty o masie 2,6kg, który rozpędzimy zaraz do prędkości 5,6m/s.



Jestem pod wrażeniem fotografa, który wyrobił się z tym zdjęciem. Wszystko trwało ułamek sekundy. W ogóle z tym testami to jest tak, że całe dnie przygotowań, a wszystko trwa sekundę.
Tak czy siak, wygrały Air Pady :)



Na koniec Reiner opowiedział nam trochę o przyszłości Takaty, pokazał koncept nowego fotela i zaprosił na pożegnalny lunch.


Wypiliśmy kawę, zjedliśmy jakieś finger food i zerknęliśmy jeszcze na manekiny. Proste ostatnio wspominał, że fajnie byłoby mieć takie w sklepie, więc zapytałem któregoś Stephana jakie koszta.

Jeden manekin Q3 kosztuje 100 000 euro. Cóż, nie mieliśmy takiej gotówki przy sobie, może odpalimy jakąś zbiórkę? ;)

To pisałem Ja - Kapitan. Władca śledzi, fan karpi, mieszkaniec Łodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz