Dzisiaj obejrzałem wiadomości na jedynce. Zdarzyło mi się to już parę razy w życiu, ale ponieważ o swojej sytuacji ekonomicznej i o fotelikach ostatnio myślę jakby trochę częściej to przyjrzałem się im nieco uważniej. Na dzień dobry info że helikopter walnął w dźwig. W sumie smutne, bo nie obyło się bez ofiar, ale rozczuliła mnie relacja świadka, który widział zdarzenie na żywo: że helikopter, że leciał i że ten żuraw bez lampek i nagle - mówi - poczułem się jak jedenastego września. Ręce opadają. Jaki kraj, taki zamach chciałoby się rzec. Nic to, następny news o dreamlinerach sypiących się na potęgę. Czyli świzdu gwizdu poszło w pizdu jak mawia moja babcia. Państwo kupiło lotowi fajowe zabawki, które nie chcą działać. A żeby dzieciom laptopy do szkoły, to już nie ma komu bo kryzys przecież. Ręką machnąłem bo pomyślałem, że to taka inwestycja długofalowa, której póki co nie zrozumiem, ale summa summarum okaże się że dzięki tym maszynom potęgą będziemy a Zakopane do spółki z Karpaczem olimpiadę wreszcie dostaną. Po tych wszystkich problemach podniebnych zeszliśmy na ziemię i leci reportaż o obchodach Powstania Styczniowego. Myślę sobie, posłucham bo myślałem do tej pory że tylko Warszawskie było. A tu niespodzianka, na szybko tytułem wstępu rok ten i ten, wynik jak zawsze, prawnuk powstańca pokazał strzelbę i głos zabrali politycy. Że Tusk to głupi, Kaczyński też albo bardziej, a prezydent jak zawsze nie wiadomo co powiedzieć. Przepychanka trwała z pięć minut aż reportaż musiał się skończyć bo już pogodynka nogami przebierała i chciała pokazać, że na czole Niesiołowskiego zawieje i zamiecie. No to przełączam na kropkę nad i, bo może coś się w świecie godnego uwagi wydarzyło jednak. Olejnikowa odwalona w czerwone szpilki i czerwoną mini, pończoszek niestety brak tylko jakieś getry naciągnęła. Temat? Powstanie Styczniowe, a w zasadzie obchody, a w zasadzie to gorszy Tusk czy Kaczyński bo Komorowski to wiadomo, że nie wiadomo, a w zasadzie to bardzo się pokłócili o matkę sędziego Tulei, tego od Mirosława G. Czerwony guzik, dziękuję. Bawcie się dobrze. Tylko czemu za taki hajs, w dodatku nasz? Skąd oni tam się wzięli? Nie że w telewizji, bo wystarczy zjeść bigos na czas żeby się znaleźć na szkle, tylko ogólnie fach Rejtana kontynuować, w sposób że chłopaczynę na lewą stronę wykręca jak na to z góry patrzy. Proste, myśmy ich wybrali. I tak mnie refleksja naszła: A może by zmienić zasady gry? Rozumiem że demokracja i nic lepszego nie wymyślono. Ale wymyślono castingi na przykład. I raz na pięć lat przed wyborami ogłaszamy casting na kandydata na takiego posła.
- Dzień dobry, nazywam Witold Pędzilas, jak byłem mały to z bratem i tatem jeździliśmy traktorem więc wiem jak rozwiązać problemy wsi polskiej.
- Trzy razy nie, dziękujemy, następny proszę.
- Dzień dobry, nazywam się Grażyna ze Zbąszyna, pracowałam w gieesie i lubię rozwiązywać krzyżówki, więc ze mną w składzie kryzys będzie krótki.
- W porządku, zadzwonimy do Pani, następny proszę.
- Dzień dobry, jestem szefem microsoftu i ..
- Dziękujemy, jest pan przyjęty.
Ktoś reprezentuje cokolwiek co może się przydać w zarządzaniu krajem, dać mu szansę. Ktoś jest skończonym debilem, to sorry ale kieruj pan panie Waldku dalej tym traktorkiem. Wybory? Dla wszystkich, ale najpierw mały test z pytaniami typu: gdzie leży Madagaskar, ile jest sto trzy dzielone przez jeden, z czym ci się kojarzy 11 listopada. Nie zdałeś, sorry, głos nieważny. Jak już się podostają te posły na Wiejską, to raz na miesiąc dwóch kandydatów którzy ewidentnie nie rozumieją na czym ich praca polega sadzamy na gorące krzesła i ciach! esemesem na kandydata numer jeden albo dwa. Mniej głosów - wyjazd. (Albo więcej ten wyjazd. Do uzgodnienia.) W twoje miejsce wchodzi pierwszy gość z listy rezerwowej. I dalej, na prezydenta to już trzeba kozaka, typu król Midas, Leo Messi czy Krzysztof Jarzyna ze Szczecina. Jak powie to tak ma być i żadnych dyskusji u Olejnikowej. Krótka piłka, powstanie było i obchody będą takie jak ja powiedziałem. Pensja? Średnia krajowa i ani grosza więcej. Chcecie więcej, to zróbcie żeby średnia wzrosła.
Może przy takim układzie rządzący zdaliby sobie sprawę, że naród robi bokami i może chociaż raz na pięć lat któryś by powiedział: ej panowie! a może zamiast mierzyć prędkość helikopterami, zainteresujmy się w jakich fotelikach jeździ przyszłość tego narodu?
Jeśli ktoś z czytających ma wujka premiera albo chociaż jest sąsiadem sołtysa, to na litość boską przekażcie im, że ważniejsze od tego jak będziemy obchodzić 150. rocznicę Powstania Styczniowego, jest to że nasz kraj zalany jest chińskim badziewiem, a oni nie robią nic. Nawet tańczyć nie potrafią.
Pytanie do Autora: jaka jest różnica między Badziewiem a nie-Badziewiem? Bo że jedno i drugie produkowane w Chinach, to wszyscy wiemy.
OdpowiedzUsuńNie-badziewie ratuje życie dziecka podczas wypadku, badziewie tego nie robi, mimo że w teorii jest do tego stworzone i po to rodzice je kupują.
Usuń