osiemgwiazdek.pl

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Kto ma uświadamiać rodziców?



- dzień dobry, szukamy następnego fotela po tym 0-13, bo mały już niego wyrasta.
- proszę powiedzieć- przodem czy tyłem do kierunku jazdy?
- a to istnieją takie tyłem następne po nosidełku?!?


Nie bawiąc się w statystyki, mniej więcej połowa moich rozmów przeprowadzanych z klientami, tak się właśnie zaczyna. Szok, niedowierzanie i zdziwienie niczym u Pani premier po zobaczeniu postulatów górników. "Jak to? To można wozić dziecko tyłem nadal? ". Pewnie, że można, a nawet trzeba!

Przyznać muszę, że świadomość rodziców w kwestii fotelików rośnie. Każdy już wie, że trzeba dopasować fotel do auta, trzeba posadzić malucha i sprawdzić jak dopasowany jest do fotela i, że przez internet kupno to słabo, bo tylko kredki są w gratisie, a nie montaż fotela.  Niestety, w dalszym ciągu zdarza się, że o kierunku jazdy i dlaczego tyłem jest bezpieczniej, nikt nie wie.

No właśnie, ale kto ma o tym informować? Skąd ten rodzic ma czerpać informację na temat tych foteli?

Pierwsza droga- internet.

Mamy XXI wiek, przepustowość łączy szybkie jak Ferrari, to nie tylko sprawdzamy co się dzieje na Ukrainie, ale sprawdzamy co na ten temat mówi wujek google. No i dupa... (chyba, że mój Firefox jest do luftu). Jedynie co się pojawia w wynikach to strona, gdzie sympatyczna Pani jak mantrę powtarza, że najlepsze są te co mają 3 gwiazdki i więcej, trzeba przymierzyć do auta i takie tam. I nie ważne czy zadasz pytanie w stylu "mam hajs, kupiłbym pół Wrocławia, ale nie chce mi się, co mam brać, żeby moje dziecko było bezpieczne" czy "a dali Ci kredyt we frankach?" to i tak odpowiedź jest ta sama. Odpowiedzi w stylu "najbezpieczniejszy jest tyłem do kierunku jazdy" nie pojawia się nigdy...Z kolei na stronie www jej pracodawców widnieje mega zajebista tabelka z wynikami w testach zderzeniowych okraszona bannerami sponsorów.

(dlaczego w te gwiazdki to my nie wierzymy TUTAJ)

Dobra, to może spojrzę na czasopisma motoryzacyjne? Przecież każdy dorosły facet wie co to jest "Auto Świat". Lipa też. Jak wypowiadają się tam redaktorzy, którzy maja takie poglądy jak w tym linku, to najlepiej w ogóle przewozić dziecko w bagażniku.

Druga droga - spytam się znajomej/rodziny/listonosza

"Bo moja znajoma to miała taki z biedronki i jest super!" Super po stokroć, a może jest super, bo nie było wypadku?

 Widać po klientach, że coraz częściej osoby wybierające fotele tyłem do kierunku jazdy "zasiewają" , wśród swoich znajomych czy rodziny, informację odnośnie tych foteli. Jeden zadowolony klient z fotelem bezpiecznym to kolejni klienci chcący podobne cacko. Ja się cieszę, bo Proste będzie miał za co zapłacić swojemu murzynowi, a klient ma pewność, że zakupił fotel, który gwarantuje mega bezpieczeństwo. I tak w kółko, widownia się powiększa, policjanci mandat to tylko za szybka jazdę będą wypisywali.

Choć widać to coraz częściej to jednak nadal jest to kropla w morzu potrzeb.

Trzecia droga- organizacje rządowe/OPP


Wolne żarty! W wydziale komunikacji to wiedzą ile opłaty recyklingowej trzeba uiścić w razie rejestracji pojazdu z zagranicy, w policji to w zasadzie to ich interesuje:



 , a często spotykana ostatnio w mediach KRBRD to jest w stanie "metodą fotograficzną" opracować taki oto raport

http://www.krbrd.gov.pl/files/file_add/download/58_foteliki-dziecice-raport-krbrd.pdf

 A ja sie pytam - gdzie są kurwa moje podatki? A nie, czekaj, już wiem, w Madrycie...


 Czwarta droga- sklep z fotelami samochodowymi

Wiadomo, że jak potrzebuje spłuczki do sedesu to idę do sklepu z armatura sanitarną. Sprzedawca podpowie mi jaki przekrój, jaki gwint i jaka pojemność jest potrzebna. Skoro chce fotelik bezpieczny to wiadomo, że idę do sklepu z fotelami. Yhm...Januszy fotelików nie brakuje.

Jeżeli przychodzi do mnie klientka, która pyta o fotel Katerero, którego nie miałem, nie mam i mieć nie będę, to nie wypowiadam się na jego temat, bo nie mam wiedzy i mogę najzwyczajniej klienta okłamać. Często przychodzą do nas klienci i z powagą stwierdzają, że fotela tyłem to oni nie chcą. Ja pytam dlaczego, a klient jednym duszkiem wypowiada milion bzdetnych argumentów, które usłyszał od konkurencji. I wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że konkurencja nie ma foteli tyłem do kierunku jazdy...
Druga sprawa- skąd ten sprzedawca ma czerpać wiedzę? Z punktów wyżej się nie dowiedział, więc kto mu szkolenie wykonał?
Prosta sprawa- przełożony! A szefa wali serdecznie czy przewozisz swoje dziecko przodem, tyłem czy bokiem, ważne, żeby na wypłatę dla pracowników było. Pracownik z kolei wybierze najprostszą drogę do uzyskania pieniędzy od klienta, na swoją wypłatę, więc zamiast pałować się z fotelem na parkingu w waszym aucie, powie, że "ten to ma proszę Pani 5 gwiazdek, a i montaż prosty, Pani zobaczy" i sprawa załatwiona. Hajs prosty i szybki, juz leci do drugiego klienta. To fotel ma byc bezpieczny czy łatwy w zapinaniu? To tak jakby kupić telefon komórkowy tylko po to, żeby z ładną melodyjką miał funkcje budzika. Po kiego grzyba?

Niejednokrotnie sprzedawca uczestniczy w szkoleniu z danego produktu. Przeprowadza go...producent! Wiadomo, kto zna swój produkt lepiej niż sam twórca? Ale nawijanie makaronu na uszy, że "mój najlepszy" do niczego nie prowadzi. Pamiętam raz jednego z przedstawicieli handlowych, który tak zachwalał swój nowy wózek, że stwierdził, że niezaprzeczalną zaletą jego nowego produktu jest niepalny materiał. To znaczy, że dziecko palić może w wózku?

Niestety dużo do nas piszecie, że w waszej okolicy nie ma sklepu z jakimkolwiek asortymentem foteli RWF. Ubolewam, na prawdę. Dlatego cieszcie się jeżeli trafiliście na sklep gdzie one są. To pierwszy dobry znak, że sprzedawca raczej będzie wiedział o podstawowych zasadach fizyki, a podaruje sobie wzmianki o nowej normie homologacyjnej czy stwierdzeniu, że 90 % dzieci nie chce jeździć tyłem. Co, roczne dziecko powiedziało Wam to?


Swoją drogą dziękujemy za miłe słowa odnośnie bloga i tego co robimy, że dla co niektórych było to pierwsze miejsce, z którego dowiedzieli się o fotelach montowanych tyłem do kierunku jazdy.
 Swego czasu w światku dziecięcym Proste znany był jako"bloger z Wrocławia". Często padało pytanie:





no, bo co to za ziutek co nagle tak wyjechał z tymi RWF-ami? Co to w ogóle jest? Na co to komu? Śmiechu co nie miara, że dorosły facet bawi się w pisanie takich frazesów jakim jest przewożenie dziecka w fotelu tyłem do kierunku jazdy gdy nie ma co robić w pracy. Teraz gdzie nie spojrzeć to na profilach ryjobukowych każdej marki fotelików samochodowych odnośniki do blogów piszących mam, które zachwalają produkty (a jakże!) ich marki. To jak jest w końcu? Nie jest to już passe drodzy koledzy i koleżanki z branży?

Mamy nadzieje, że chociaż my choć trochę przybliżyliśmy Wam, w którym kierunku powinno być przewożone wasze pociechy.


Pierwszy Oficer

22 komentarze:

  1. Koleżanka, matka dwójki dzieci i NAPRAWDĘ inteligentna babka widzi nasz fotelik i pyta: dlaczego wozicie malego tylem?
    - Bo foteliki montowane tyłem sa najbezpieczniejsze na swiecie
    - Ale po co wam fotelik najbezpieczniejszy na swiecie?
    - ...yyy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawa robi się jeszcze śmieszniejsza, gdy pracowników producenta, przedstawicieli tych wybitnych, w obsłudze ich własnych fotelików szkoli Pan od Tabelki i Bioczegośtam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się o kogo może chodzić i trochę nie rozumiem czepiania się. Nawet jeśli strona z tabelkami nie promuje tak mocno fotelików tyłem, promuje foteliki MARKOWE, z ATESTAMI, dopasowane do auta i dziecka i poprawnie zamontowane.
      Może dla czytelników tego bloga to niewiele i bieda, ale w realnym świecie, w mojej okolicy, to i tak byłby GIGANTYCZNY skok do przodu, gdyby ludzie zaczęli zwracać uwagę w czym i jak wożą dzieci. Idąc po parkingu pod lokalnym supermarketem w większości aut widzę "foteliki" z promocji w biedronce, dobrze jeśli są przypięte, ale często są po prostu rzucone na kanapę. Część jest już tak sponiewierana, jakby służyły nieprzerwanie od 20 lat. Rodzice nie zapinają dzieci pasami fotelika, a jeśli już to robią, to ich nie dociągają. Niemowlęta jeżdżą w fotelikach, ale położonych na kanapie przodem do kierunku jazdy. Jeśli jadą tyłem, to często pasy są odwrotnie przypięte.
      W sklepie z art. dziecięcymi w mieście powiatowym, większość fotelików to jakieś nieznane chińskie wynalazki w ładnych kolorach i przystępnych cenach. Przy wyjściu ze szpitala z noworodkiem położne zapinają dziecko do fotelika i pokazują jak ma to być zrobione, ale nikt już nie sprawdza jak ten fotelik będzie przypięty w aucie.
      Mieszkam w regionie gdzie nie ma pracy, ludzie nie mają pieniędzy, jeżdżą starymi trupami, ale na nowy telewizor i papierosy każdy jakoś wykombinuje. Największym problemem jest jednak absolutny brak świadomości, że fotelik zapewnia dziecku bezpieczeństwo, a nie jest tylko ochroną przed mandatem.
      Ostatnio starsza córka (3 lata) została u babci na noc. Mąż zamontował w samochodzie babci fotelik - na wszelki wypadek. Nie wiem czy nie pokazał jak go używać, czy babcia nie słuchała, ale córka doniosła mi, że babcia wiozła ją bez zapiętych pasów. Gdy zapytałam o to babcię, usłyszałam, że przecież nic się nie stało, bo ona jechała powoli i tylko do garażu, czyli po osiedlu (jakiś kilometr). A nie zapięła, bo nie wiedziała jak. Co za problem? Dla mnie duży...

      Edukację może należałoby zacząć od gabinetu ginekologa, który wydaje kartę ciąży. Może powinien mieć i rozdawać również ulotki, jak należy wozić dzieci, kiedy zmienia się foteliki i jakie są opcje? To by był chyba właściwy moment, żeby o tym myśleć, bo później przy zakupie wózka, oferta 3w1 może być zbyt kusząca, żeby zainteresować się co za fotelik się kupuje.

      I jeszcze raz - nie obrażałabym się na zwracanie uwagi na gwiazdki - biorąc pod uwagę ogólną świadomość dotyczącą przewożenia dzieci, gdyby każdy patrzył żeby jakaś gwiazdka była, to i tak byłby duży krok do przodu!

      Usuń
    2. Pierwszy Oficer27 stycznia 2015 07:21

      Z jedną rzeczą muszę się zgodzić. Owa strona propagowała kupno fotelików z atestami i to faktycznie podniosło świadomość rodziców, żeby zwykłe chińskie styropianowe fotele trzymać jako ocieplenie domu. To na plus!
      Nie mniej jednak, nie podoba mi się, że choć świat poszedł do przodu, u nich dalej widnieje adnotacja, że najlepsze są te fotele, które mają po 5 gwiazdek i koniec kropka! Przy coraz większej dostępności foteli RWF oraz coraz to większej ilości danych/statystyk przemawiających za fotelami RWF, taka informacja jest po prostu słaba.
      Szczerze, nie poprawią tego, bo banery reklamodawców muszą nabijać statystyki i kapustę. A prawie każdy reklamujący się tam producent w przeważającej części ma fotele przodem do kierunku jazdy. Więc konflikt interesów.
      Nic mi do tego, my też chcemy zarabiać, to normalne, a każdy robi to swój sposób.

      Z pozdrowieniami

      Pierwszy Oficer

      Usuń
    3. Być może jestem zbyt naiwna, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś już połknie haczyk i zainteresuje się bezpieczeństwem fotelików, to trafi na wzmiankę o RWF i wtedy nie trzeba być geniuszem, żeby zorientować się, że tak jest bezpieczniej. Choć fakt, że niskie oceny w testach ADAC zbijają z tropu i tu dzięki za Osiemgwiazdek i robotę, którą robicie.

      Jeśli mogę coś zasugerować, ale ja się nie znam na sprzedaży i nie wiem jak to się kalkuluje, to może dałoby się foteliki na raty kupować, bo jednorazowo cena może być zaporowa dla większości.

      Pozdrawiam i dla dobra Waszego i dziecięcego, życzę żeby foteliki RWF stały się standardem.

      Usuń
    4. Bardzo bym chciała mieć fotelik RWF ale co mam zrobić jak mamy 1800 zł na trzy osoby na cały miesiąc? Czy jestem gorsza matka bo szukam fotelika do 400 zł? Czy może mam nie jeździć z córką samochodem bo nie stać mnie na drogi fotelik

      Usuń
  3. Na szczęście dziś rankiem w radiowej Trójce, w temacie fotelików zadzwonił przytomny Pan i poinformował o istnieniu fotelików RWF i ich niepodważalnej, podstawowej zalecie - są bezpieczniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miejmy nadzieję, że ktoś z tego skorzysta
      za mało o RWF w tv i innych

      Usuń
  4. Przed zakupem fotelika dla córeczki przeglądałam internety w poszukiwaniu informacji, porad, sensownych opinii. Trafiłam w końcu na twarzoksiążce na profil ośmiu gwiazdek i tam (nie wiedząc jeszcze totalnie NIC o istnieniu RWF) zapytałam miłego pana prowadzącego profil o poradę w sprawie fotelika. Co wybrać, na co zwrócić uwagę itd. a pan ze stoickim spokojem odpowiedział mi że owszem, bardzo chętnie pomógłby mi ale oni zajmują się głównie fotelikami RWF a w przedziale cenowym który podałam niestety nie znajdę żadnego RWF.
    Poczytałam, przemyślałam, namówiłam męża(udało się!) i wybrałam się na oglądanie. Przejechałam wszystkie sklepy dziecięce w promieniu ok 40km i w prawie każdym zostałam wyśmiana. Tylem? przecież większe dzieci nie lubią tyłem? albo tyłem? a nóżki dziecku to pani odepnie czy odrąbie? i inne tego typu.
    Zwątpiłam i kupiłam (po kolejnym milionie pytań do pana Proste) naszego Axkida. :) I jestem mega zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  5. My ostanio tez kupowaliśmy fotelik dla dziecka. tak się akurat złożyło że trzeba było nowe opony kupić na feuvert to i sie rzuciliśmy na lepszy foteli bo nasz stary był dosyć zużyty (odkupilismy go od znajomych). to bardzo ważny element w samochodzie :) Też sadzamy naszego malucha w środkowej czesci kanapy. bardzo fajny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kilka lat temu będąc w pierwszej ciąży i później kupując fotelik dla mojego 1,5 rocznego syna nie trafiłam niestety na żadną informację o RWF. Wszystkie informacje, które wówczas znajdywałam dotyczyły tego, że jak jest dużo gwiazdek to jest super.
    A muszę przyznać, że starałam się sporo poczytać na ten temat, nie poszłam kupić pseudofotela do marketu, wydałam 1000 zł na pierwszy fotelik i drugie tyle na fotelik 9-18 przekonana o tym, że dokonuję najlepszego, przemyślanego wyboru.
    Dopiero kilka lat później trafiłam na tego bloga i już kupując fotel dla córki wybrałam RWF. Gdybym miała tą wiedzę jak syn był młodszy to też jeździłby w RWF. Myślę że takich rodziców jak ja jest więcej, gdyby tylko wiedzieli to woziliby dziecko tyłem ale skąd mają wiedzieć...
    RWF w Polsce to nadal nisza dla "oszołomów" - jakby mi płacili 1zł za każdym razem gdy ktoś się dziwi albo współczuje mojej córce ze jeździ tyłem to już by mi się ten fotel zwrócił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się!
      Również by mi się zwrócił. I pewnie jakieś bonusowe złotówki bym miała za pouczenie od policjanta, że "coś mi się pomyliło i źle mam fotelik ustawiony w aucie" :p

      Usuń
  7. Od kiedy zaczęłam interesować się rwf-ami gdy chodzę po Szczecinie to przy okazji zaglądam do wnętrza aut. Trwa to już jakieś pół roku i jeszcze nie widziałam rwf-a!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja akurat w Sznie widzialem i to na swoim osiedlu. Ale to jeden plus syna drugi. Więcej nie udało mi się od roku zobaczyć

      Usuń
  8. Dziś rozmawialiśmy w pracy o fotelikach - chwalę mojego Axkida duofixa, na co koleżanka:
    - a jaki masz samochód? bo wiesz, fotelik nic nie da jak masz małe auto, trzeba mieć jeepa i każdy fotelik wtedy jest dobry.

    Nooooo, ręce opadają... wszystko więdnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak z innej beczki. Posiadam be safe izi plus. Od samego początku są problemy z zapięciem pasa. W filmach instruktażowych pokazującym nie sprawia to większego problemu, ja nie jestem w stanie zapiąć pasa do końca, w sensie naciągnąć tak, by dziecko było stabilnie zapięte. Czy ja mam model wadliwy czy one mają tak zamontowane pasy, że potrzeba większej siły by je zapinać? Bardzo proszę o wskazówkę, bo już nie wiem co mam robić...

    OdpowiedzUsuń
  10. A jaki fotelik RWF do mercedesa a klasy? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A jesli w samochodzie nie ma iso-fixow to fotelik rwf bedzie spelnial swoja funkcje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są RWFy na pasy. Np Britax Max Way. Ale i tak trzeba przetestować poprawne zapięcie. Montowałam za pierwszym razem sama - hardkor. Przy kolejnym razie (kiedyś musiałam wypiąć, bo dodatkowy pasażer itp) bułka z masłem, jedną ręką i w zaawansowanej ciąży ;) A fotelik wpięty na mur-beton. Się da i polecam

      Usuń
  12. my wychodzimy na oszołomów wśród znajomych, bo nie kupiliśmy fotelika za stówkę w biedronce, tylko rwf.

    OdpowiedzUsuń
  13. Panie kochany, Pan pomoże :) Co z top tetherem, jak jest w foteliku, a w samochodzie go nie ma? Warto kupować taki fotelik? Czy można go używać bez tego zapięcia? W aucie mam tylko isofix, top tethera niestety brak.

    OdpowiedzUsuń
  14. A jaki fotelik PAN by proponowal? Konkretny model albo 2. Jestem mlada mamą która nasluchala się tyle że już nic nie wiem.jeden proponuje model z półka drugi odradza. Kolejny tylem inny odradza. Zależy mi na bezpieczeństwie dziecka ale boje się że wiedzą sprzedawców daje wiele do życzenia.proszę o pomoc....

    OdpowiedzUsuń