Ciekawe czasy mamy. Natłok informacji, który do nas dociera robi niektórym takie kiełbie we łbie że mózg zaczyna przypominać kaszankę. Kaszanką nie da się myśleć. Jeśli kaszanka przejmie kontrolę nad twoim umysłem staniesz się bezmyślną i bezwolną istotą, karmioną kaszankowatymi informacjami, które jeszcze bardziej zatrują twoje ciało i które z każdym dniem będą zmniejszać szanse, że mózg odzyska swoją pierwotną funkcję jaką jest tworzenie pięknej rzeczy, powszechnie zwanej myślą. Informacje bombardują nas z każdej strony, poruszając tematy - nie przymierzając - dotyczące każdej sfery naszego życia. Siedząc przed komputerem możemy dowiedzieć się jak i w którym miejscu należy pocałować kobietę żeby było w sam raz, jednocześnie instruując się która odmiana czosnku jest najlepsza przeciw wampirom. Dysponując kaszankowatym umysłem lecimy do tesco po cały sznurek hiszpańskiego czosnku morado, po czym aplikujemy tej jedynej siarczystego cmoka tu i tam, zapominając że mówiła sto razy, że tam akurat to ona nie lubi. A przecież w internecie pisali, że lubi! I na cholerę nam ten czosnek, skoro ostatniego groźnego wampira zabito gdzieś na początku XIX wieku, a te żyjące obecnie są tak zasymilowane ze społeczeństwem, że do powstrzymania apetytu wystarczają im codziennie serwowane ustawki z grycankami w roli głównej robiącymi zakupy w żabce. Gdyby nie kaszanka, życie seksualne niejednego z nas mogłoby wyglądać zdecydowanie lepiej, a i budżet domowy prezentowałby się nieco okazalej. Gdybyśmy tylko czasem użyli cudownego wynalazku ewolucji jakim jest rozum.
Wychodzę z założenia, że jeśli stopień skomplikowania danego problemu wymaga użycia tzw. fachowych narzędzi i posiadania fachowej wiedzy, to taki problem należy zostawić fachowcom i mieć nadzieję że oprócz posiadania specjalnego młotka majster będzie wiedział do czego on służy i jak się go używa. Z tej przyczyny wymianę rozrządu w aucie zostawiam tym co to robią zawodowo, natomiast do wymiany żarówek w światłach mijania wołam szwagra i przy kracie browarów łącząc przyjemne z pożytecznym żarówki wymieniam. A jak jest z fotelikami? Oczywiście, zawierają one również i wiedzę tajemną niedostępną dla szarych zjadaczy chleba. Jednak każdy jeden fotelik jest zaopatrzony w podstawowy zasób wiadomości, który znacznie może ułatwić wam życie. Dzięki niemu nie będziecie musieli szukać informacji typu: jak przełożyć pasy bezpieczeństwa, do kiedy używać wkładki dla najmniejszych i po co są te czerwone plastiki. Dzięki niemu nie będziecie zmuszeni pytać koleżanek, czytać horoskopów, oglądać telewizji śniadaniowej czy słuchać Pani Gadżet, która myli fotelik ze snopowiązałką. Panie i Panowie! Przedstawiam instrukcję. Tak, to ta fajna książeczka, którą otrzymaliście wraz z gwarancją i paragonem. I - wierzcie, bądź nie - ona jest dla was. Ale nie po to żeby była, nie po to żeby mieć fajną podkładkę pod kubek i nie po to żeby ją schować i wyciągnąć w momencie dalszej sprzedaży fotelika. Jest po to żebyście ją przeczytali i stosowali się do informacji w niej zawartych. Szczerze, kto będzie wiedział lepiej jak używać fotelika, niż producent który go zaprojektował? I producent dzieli się z wami tą wiedzą, ona jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko to zrobić. Proste.
Hmm... Powiem szczerze, że pierwszy raz nie wiem jak mam się do powyższego wpisu odnieść... Jest mi on bliski emocjonalnie z racji tego, że poniekąd mój "problem" był inspiracją do jego napisania....
OdpowiedzUsuńCo do merytoryczności zastrzeżeń nie mam jednak formą nie wiem czy mam czuć się urażona czy po prostu uznać, ze taki Twój styl?
Co do czosnku to takich dylematów po prostu nie mam - czosnek to czosnek, kupiony na bazarze od "baby". A co do Grycanek to nie moja działka, zdecydowanie wolę inne spędzanie wolnego czasu:
http://reniab.blogspot.com/
Broń boże nie był to pstryczek w Twoją stronę, nawet pół zdania nie dotyczy Ciebie! Po prostu luźnie myśli w związane z postrzeganiem świata, oberwało się raczej facetom szukającym porad jak dbać o kobietę w internecie ;) Uwierz mi, nie jest łatwo napisać: czytajcie instrukcję, tak aby zajęło to więcej niż dwie linijki. Stąd odniesienie do faktu, że ludzie czytają/słuchają/oglądają tony różnych rzeczy, a to co akurat wartościowe i potrzebne leży zapomniane w szafie. I nie dotyczy to tylko instrukcji do fotelika. Sama przyznaj, że tak jest.
UsuńI jeszcze: dyskusja dotyczyła faktu, że Ty używałaś fotelika z instrukcją a na inspekcji powiedziano Ci, że tak jest źle więc czytanie instrukcji (albo chociaż naklejek na foteliku) dotyczy każdego, niezależnie od posiadanej wiedzy.
Usuń:) Spoko, jestem troszkę nadwrażliwa z racji tego co kobiety raz w miesiącu dopada ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą rzuć okiem na forum - wkleiłam fotki jak wygląda w aucie z wpięta klamrą do zamka. Zamontowany zgodnie z instrukcją producenta....;)